Epizod III: Anglia
- Dziadek Paweł zawsze z szacunkiem wypowiadał się o Anglikach, o powitaniu jakie mu zgotowali w 1940 r., o ich dobrej organizacji – wspomina Ola Sauter.
Trafił do obozu polskiego w Szkocji. Mieszkał w namiocie, ale nie narzekał. Dostał przydział do formującej się I Brygady Strzelców Podkarpackich. Wreszcie po roku bezczynności miał co robić. Znowu leczył, organizował kolejne polskie szpitale wojskowe w Szkocji.
Nigdy nie brał udziału w walce, ani nawet nie powąchał prochu. Gdy jego brygada trafiała na front, on zawsze zostawał w Szkocji. – Nie był potrzebny na froncie, bo nie miał odpowiednich kwalifikacji – przypuszcza Ola. – Jego specjalnością była pulmonologia, czyli leczenie chorób płuc, a nie ratowanie rannych.
Pobyt w Szkocji Paweł Sauter wykorzystał w inny sposób. Przez kilka lat studiował zaocznie na polskim wydziale lekarskim uniwersytetu w Edynburgu. Tam opanował najnowocześniejsze metody leczenia gruźlicy.
Teczki z ministerstwa
Dokumenty z Ministry od Defence bardzo ułatwiły Oli Sauter ponowne poszukiwania w Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego. – Teraz to inna rozmowa – cieszy się Jadwiga Kowalska. – Mogę odczytać numery konkretnych jednostek, nazwy szpitali, daty przenosin. Bez problemów coś znajdziemy.
W grubych księgach zgromadzonych w magazynach można szukać wszelkich dokumentów dotyczących jednostek. Z rozkazów i meldunków wyłania się obraz życia żołnierzy polskich na Wyspach. Informacje o zasadach korzystania z natrysków, o kontaktach z cywilami, o nastrojach żołnierzy, o karach za pospolite występki pozwalają odtworzyć codzienność Polaków. – O dziadku znalazłam same suche rozkazy: dnia tego i tego rozkazuję przenieść porucznika Sautera z do jednostki takiej a takiej – mówi prawnuczka. – Jednak dzięki pobocznym informacjom wiem więcej o jego życiu w czasie wojny.
Ważna informacja: wykonanie kopii dokumentów w instytucie jest płatne i kosztuje od 35 pensów za stronę.
Epizod IV: powrót do kraju
Po wojnie Paweł Sauter nie chciał wracać do komunistycznej Polski. Żona w listach też prosiła go, żeby zrobił wszystko, aby ściągnąć rodzinę do Anglii. Legalnie nie udało się nic załatwić. Zdecydowali się na ucieczkę. Janina Sauter z trójką dzieci przeprowadziła się do Gdańska. Dziadek w tym czasie przypłynął tam na angielskim statku.
Nocą trójka dzieci i ich matka mieli zostać przemyceni na pokład. Niestety okazało się, że prababcia Oli Sauter nie ma już sił na taki wysiłek. Była poważnie chora i nie mogła się ruszyć. Paweł Sauter zszedł na ląd, choć wiedział, że zamyka sobie w ten sposób drogę powrotu na Wyspy. Siedział przy swojej żonie przez całą noc, nad ranem Janina zmarła.
Na szczęście Pawła Sautera w kraju nie spotkały żadne represje. Dzięki studiom w Edynburgu był jednym z najlepszych w Polsce fachowców, który znał nowe metody leczenia gruźlicy – jednej z najgroźniejszych chorób, która w Polsce szerzyła wtedy spustoszenie.
Sam zajął się wychowaniem trójki dzieci. Jednym z nich był Tomasz, dziadek Oli Sauter. Paweł zmarł w latach 70. Ola nie miała okazji nigdy go zobaczyć. Urodziła się dwadzieścia lat później.
Bogdan Kunach, Cooltura