30/08/2007 11:35:39
Dużo wcześniej, bo pod koniec pierwszej połowy wydawało się, że oszalał Boruc. Reprezentacyjny bramkarz rzucił się z pięściami na lewego obrońcę Lee Naylora. Polaka powstrzymywało czterech kolegów, jeden z ciosów trafił jednak Anglika w twarz. Przestraszony Naylor uciekł do szatni. O co chodziło Borucowi? Naylor przez całą pierwszą połowę był ogrywany przez Władymira Bystrowa. 24-letni Rosjanin robił co chciał na prawym skrzydle, momentami wyglądał jak sprinter mogący walczyć o medale na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Osace. Naylor nie mógł go dogonić, ale tak jest i w Rosji, gdzie Bystrow od dwóch sezonów jest najczęściej faulowanym piłkarzem.
Być może Boruc stracił panowanie nad sobą, bo chwilę wcześniej stracił gola, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, który spowodował Naylor. Zrobiło się 1:1, a to oznaczało remis w dwumeczu (tydzień temu w Moskwie także było 1:1). Przy golu polski bramkarz nie miał nic do powiedzenia, Roman Pawluczenko strzelał z sześciu metrów. Wcześniej kilkakrotnie ratował zespół przed stratą gola. Jego bramkę z kilkunastu metrów ostrzeliwali Welliton i Torbiński, za każdym razem po błędach obrońców.
Spartak miał nawet rzut karny, ale Pawluczenko trafił w słupek. Jedenastkę, którą podyktował sędzia Roberto Rosetti, śmiało można nazwać jedną z najbardziej kuriozalnych w historii Ligi Mistrzów. Welliton kolejny raz ograł Gary'ego Caldwella, wpadł w pole karne i mocno strzelił w Boruca, a odbita piłka trafiła w rękę sunącego po murawie Szkota.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...