Zabrali nam dobrego człowieka

- Polaków jest coraz więcej i są coraz bardziej nielubiani! Czasami strach gdziekolwiek wyjść! Sam miałem takie zdarzenie, że podeszło do mnie dwóch Angoli. Zobaczyli, że jestem Polakiem. Jeden chciał mnie uderzyć, ale mu się nie udało - relacjonuje polski emigrant mieszkający we Wrexham.

- Nieraz wieczorem słyszałam wydzierających się, ostro podpitych Angoli - opowiada inna osoba. - Pewnego razu mój współlokator wybiegł na pomoc Polkom, które gonił jakiś pijak. Wyzywał nasze dziewczyny od takich i owakich, groził im. Oni, gdy popiją, są dużo gorsi niż Polacy.

Nie wszyscy mają tak przykre doświadczenia. Maciej Błaszczyk z Sieradza, który pracuje w Szkocji od listopada ubiegłego roku, w tym tygodniu sprowadza tam żonę z dzieckiem.

- To są przypadki odosobnione. Mogą zdarzyć się wszędzie, także w Polsce. Sam pracuję w mieście, w którym jest około 2 tysięcy Polaków i problemów nie ma. Z drugiej strony, zawsze trzeba pamiętać, by w pewnych sytuacjach nie prowokować miejscowych. Szczególnie, gdy wypiją, bo wtedy faktycznie stają się agresywni.

Wieści o potęgującej się niechęci wobec Polaków tonuje także Iwona Kadłuczka, redaktor portalu www. mojawyspa.co.uk, który opisuje życie w Wielkiej Brytanii z punktu widzenia polskiej emigracji. - W błędzie są wszyscy ci, którzy myślą, że takie tragedie spotykają na Wyspach tylko Polaków. Oczywiście, sprawa każdego poszkodowanego rodaka dotyka polską opinię publiczną w szczególny sposób. Z mojej obserwacji wynika, że niestety, takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Natomiast nie zaryzykowałabym stwierdzenia, iż to dlatego, że narasta niechęć Brytyjczyków do Polaków. Powodu upatrywałabym raczej w tym, że Polaków z każdym dniem przybywa.

Adam chciał spędzić na Wyspach jeszcze kilka lat.

- Nie widział sensu, by wracać teraz, gdy dobrze mu się powodziło - mówi załamany brat. - Chciał odłożyć trochę pieniędzy, dawał więc sobie jeszcze trochę czasu...

Paweł Gołąb - Dziennik Łódzki

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: