Wabiły pasażerów i oferowały swoje usługi w toaletach. Gdy sprawa wyszła na jaw, dziewczyny wyrzucono z pracy.
Proceder kwitł co najmniej od kilku miesięcy, ale afera wybuchła dopiero pod koniec ubiegłego tygodnia. W sprawę zamieszanych jest siedem pań. Wszystkie zostały natychmiast zwolnione. Możliwe jednak, że było ich więcej. Przewrażliwiona ochrona lotniska uważnie przegląda teraz archiwalne taśmy z kamer CCTV i podejrzanie patrzy na wszystkie nietypowe zachowania pracowników firmy sprzątającej. Na lotnisku zapanował wstyd i zapadła zmowa milczenia.
Lubiły zabawę Terminal drugi lotniska Heathrow. Codziennie przewija się przez niego ponad 50 tysięcy pasażerów. Wielu z nich spędza tutaj nawet kilka godzin, oczekując na przesiadkę lub spóźniony samolot. Skazani są na długie warowanie na niewygodnej ławeczce, albo przesiadywanie w jednej z licznych restauracji. Niektórzy mężczyźni byliby skłonni sporo zapłacić, aby takie chwile spędzić w przyjemniejszych warunkach. Właśnie wśród nich młode sprzątaczki dostrzegły znakomitą grupę docelową klientów. Z mistrzowskim zmysłem marketingowym wychwyciły rynkową niszę i ulokowały swój biznes tam, gdzie jeszcze nigdy nie pojawiła się konkurencja.
Pomysł był imponujący. Jedna z dziewczyn szła z klientem do toalety, a koleżanki pilnowały drzwi. Zastawiały wejście mopem i tłumaczyły grzecznie pasażerom, że ubikacje są w trakcie sprzątania. Chwila sam na sam z atrakcyjną obsługą lotniska kosztowała od 20 do 30 funtów.
- Niby mało, ale z drugiej strony warunki też nie były najciekawsze – twierdzi Krzysiek, który pracuje na Heathrow przy obsłudze bagażowej. O sprawie słyszał dużo wcześniej, nim wybuchła afera. Uważa, że dziewczyny nikomu nie szkodziły swoim zachowaniem.
- Szkoda, że tak się wszystko skończyło. To nie były żadne prostytutki. Po prostu lubiły się bawić – wspomina. Sprawa wyszła na jaw po skargach pasażerów. Zwracali uwagę, że toalety są często zamknięte, a sprzątanie trwa nawet kilkadziesiąt minut. To pogrążyło dziewczyny i ich nieźle prosperujący biznes.
To tylko napiwek Klienci podobno cenili zdolności polskich dziewczyn. Byli to głównie brytyjscy biznesmeni spędzający większość życia na lotniskach i w powietrzu. Nie szczędzili pieniędzy na przygody. Odkąd Polki zostały zwolnione z pracy, zapanowało małe zamieszanie.