Piosenkach wykonujący buntownicze songi przeciw władzy pieniądza nad światem, po koncercie wykłóca się o każdy pens honorarium. Malarz, który namalował białą kropkę na czarnym tle udowadnia, że przedstawił właśnie nieskażoną jednostkę otoczoną zewsząd złem, zbrodnią, rządzą zysku, moralnym brudem, które symbolizuje czerń. W rzeczywistości zaś niewiele więcej potrafił namalować i liczy, że ktoś jednak uwierzy w jego „głębokie moralne przesłanie” i kupi obraz, a on będzie miał się wreszcie za co potaplać trochę w tym cieplutkim moralnym bagienku.
O politykach, nie ma nawet co wspominać. Polscy, ale pewnie nie tylko, zawsze mają programy naprawy i misję i poczucie obowiązku oraz nieprzepartą chęć cierpienia za miliony, a ostatnią rzeczą na jakiej im zależy w szaleńczym pędzie do władzy są korzyści materialne.
Niestety, doświadczenie uczy, że im więcej wzniosłych słów i teorii, im więcej szczytnych haseł, świętego oburzenia na niskie materialistyczne pobudki, im więcej mówienia o wyższości ducha nad materią, deklaracji bezinteresownego działania dla wspólnego dobra, etc. – to tym więcej spodziewanych zysków – jak najbardziej wymiernych i nie ogółu bynajmniej. Tyle, że „pod stolikiem”, cichutko, bez kamer i fleszy.
Nie twierdzę wcale, że wszyscy i wszystko robią dla zysku, zaszczytów i sławy, we wszystkim upatrując osobistych korzyści. Przyziemne sprawy materialne można całkiem udanie połączyć z „wyższymi pobudkami” w jakimkolwiek kontekście rozumianymi.
Nie ma w tym nic niestosownego, ani poniżającego, że ktoś kto zorganizuje udaną imprezę, zarobi na biletach wstępu (a niematerialną satysfakcją będą gratulacje od zadowolonych uczestników), ktoś inny wykorzystując swój talent do negocjacji załatwi gdzieś coś i z tego tytułu otrzyma prowizje od zysku, a jeszcze inny napisze książkę i zainkasuje honorarium. Albo otrzyma sowite wynagrodzenie za uszycie s ukienki lub solidną naprawę dachu. Specjalność nie ma tu większego znaczenia. Chociaż są tacy, którzy uważają, iż jedne zawody są „misyjne”, a inne jakby nie do końca.
Jest tylko jeden warunek – w jakiejś dziedzinie trzeba być po prostu dobrym. Wtedy i zostanie spełniona misja i napełniony żołądek.
W przeciwnym razie nie pozostaje nic innego, jak dorabianie teorii do swoich braków lub nieudolności.
Robert Małolepszy, Dziennik Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.