– Jak to, przecież ma pan kartę z numerem NIN (National Insurance Number – przyp. red.) – partner policjanta zagląda przez ramię kierowcy, chowającego do portfela prawo jazdy. – Czekał pan na nią pewnie kilka miesięcy. To znaczy, że jest pan tu dłużej niż deklaruje. Wie pan, że jesteśmy w stanie w każdej chwili to sprawdzić?
– To, że mam kartę nie oznacza, że jestem tu na stałe i że tyle samo czasu jest tu samochód, którym jeżdżę – odpowiada kierowca. – Mam firmę zarejestrowaną na Wyspach.
– Ma pan firmę i twierdzi pan, że jest tu czasowo. Kłamie pan...
– To, że moja działalność gospodarcza jest zarejestrowana w waszym kraju nie oznacza, że mieszkam i pracuję tu na stałe. Świadczy tylko o tym, że płacę tu podatki, czyli de facto wspieram wasz budżet – tłumaczy Polak.
Zapada cisza. Skonsternowani stróże prawa nie wiedzą co odpowiedzieć.
– Proszę się nie kłócić. Jesteśmy policjantami, a pan narusza nasze przepisy. Gdybym ja przyjechał do Polski, nie łamałbym waszego prawa i zachowywałbym się jak należy – jeden z policjantów podnosi głos.
– Panowie, dwa dni temu na tej samej ulicy miałem kontrolę drogową. Patrol, który mnie zatrzymał jechał nawet tym samym radiowozem. Ale na tym kończą się podobieństwa. Tamci policjanci byli mili i wytłumaczyli mi, jakie są zasady przerejestrowywania auta, tzn. że nie muszę tego jeszcze robić. Nie mieli też nic przeciwko mojemu prawu jazdy – mówi kontrolowany.
– Proszę jechać. Następnym razem nie będziemy tacy mili, a jak zobaczymy pana na tej trasie ponownie i okaże się, że nie przerejestrował pan auta, zarekwirujemy je panu – grozi policjant.
Oczywiście nie miał racji. Nie miałby też prawa skonfiskować samochodu naszemu czytelnikowi.
Don`t assault me – warto zapamiętać to zdanie. W wolnym rozumieniu oznacza: nie dyskryminuj mnie i nie napadaj na mnie. Czasami w rozmowie z brytyjskimi policjantami to ostateczny argument, gdy próbują naciskać i nie mają racji. Zwykle słysząc takie ostrzeżenie, niczym oparzeni „odskakują”. Wiedzą bowiem, że jeśli przekroczą pewną granicę w rozmowie z obywatelem, mogą zostać oskarżeni o dyskryminację – szczególnie, gdy mają do czynienia z obcokrajowcem.
Przerejestrowywać czy nie przerejestrowywać?
Wielu Polaków liczy na to, że po przyjeździe do Wielkiej Brytanii oszuka miejscowe władze i bez problemu będzie mogło jeździć samochodem z kraju na Wyspach. Błąd.
„Istnieją umowy międzynarodowe, które mówią o tymczasowym użyciu pojazdów z obcego kraju przez określony czas, zazwyczaj przez sześć z dwunastu miesięcy. Kierowca odpowiada za udowodnienie, jak długo dany pojazd jest w kraju. Gdy zostanie zarejestrowany w Zjednoczonym Królestwie, musi mieć opłacony podatek drogowy i jeśli jest starszy niż 3 lata, musi posiadać także przegląd Ministry of Transport Test" – przestrzega brytyjska policja w oficjalnych dokumentach, wydanych w tej sprawie.
Samochód przerejestrowuje się w Driver and Vehicle Licensing Agency (DVLA) – www.dvla.gov.uk. Tam też można kupić winiety podatku drogowego.
Piotr Sieńko, Goniec Polski