MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

09/08/2007 10:36:31

Obrabowali mnie gdy spałem

Obrabowali mnie gdy spałemOd czasu, gdy po przyjeździe do Anglii wyszedłem na tak zwaną prostą, przestałem przywiązywać szczególną uwagę do stanu mojego konta bankowego.
Żyłem ciesząc się wieloma luksusami konsumenckimi i chętnie przyjmując wszelakie oferty różnorakich instytucji, które miały uczynić moje życie wygodniejszym, bezpieczniejszym i ogólnie szczęśliwszym. Póki widziałem więc na moim bankowym rozliczeniu trzy liczbową kwotę, spałem spokojnie i pozwalałem przeróżnym pijawkom żerować na moich finansowych zasobach.

Wszystko to trwało do czasu, gdy na skutek splotu różnych czynników nadeszły problemy finansowe.



Jak to bywa w takich sytuacjach, zaczęło się od tego, że straciłem stałą pracę. Nic to – pomyślałem, przywołując w pamięci rozmowę, która miała miejsce ponad dwa lata wcześniej. Urzędnik mojego banku zapewnił mnie, że będą mi płacić 100 funtów za każdy dzień, w którym nie pójdę do pracy w wyniku problemów zdrowotnych bądź zwolnienia. W zamian za to ja zgodziłem się, by bank pobierał 15 funtów miesięcznie z mojego konta.

Srodze się rozczarowałem, gdy okazało się, że to nie chodzi o taki zwykły rodzaj zwolnienia, ale o zupełnie inny, bardzo rzadki, wzmiankowany drobnym drukiem na końcu dokumentu. Chciałem już rozwiązać umowę, gdy urzędnik zapewnił mnie, że nie warto, bo będą mi płacić owe sto funtów jeśli zamiast do pracy, któregoś dnia pójdę do szpitala.

Poszedłem więc do szpitala, zaraz po tym, gdy jadąc do innej pracy miałem wypadek drogowy.

– A jak długo przebywał pan w szpitalu? – zapytał urzędnik.

– Jeden dzień na obserwacji, a teraz dochodzę do siebie w domu – odpowiedziałem. – Niestety, przez to straciłem kolejna pracę.

I znowu okazało się, że przegapiłem kolejną wzmiankę w umowie, która drobnym drukiem informowała, że powinienem postarać się bardziej i potłuc na tyle dotkliwie, by spędzić w szpitalu co najmniej trzy dni.

– Może następnym razem się poszczęści – pocieszył mnie urzędnik.

Jakiś czas później rozchorował się mój niezwykle drogi podręczny komputerek, służący mi jednocześnie za telefon. Nie zmartwiłem się jednak bardzo, bo mój niezwykle wysoki abonament przewidywał natychmiastową wymianę urządzenia, gdy ulegnie ono uszkodzeniu.

– Niestety, gwarancja nie obejmuje pańskiego przypadku – po dwóch tygodniach powiedział mi agent mojej sieci. – Ekspertyza wykazała, że nalał pan do niego wody.

– Nonsens – odparłem – tego dnia, gdy z kieszeni marynarki doszedł mnie swąd palącego się telefonu, było słonecznie. Chodząc do miasta, nie noszę ze sobą zapasów wody w kieszeniach.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

mamlas

46 komentarzy

11 sierpień '07

mamlas napisał:

hmm , same pytania co było by gdyby nie wystarczą....
pracownik zawsze się może wyprzeć tego co mówił, może odejsć z pracy, lub może go w niej już nie być...
można nagrywac rozmowę, a umowę trzeba bardzo dokładnie czytać....

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Kinio_Cov

2 komentarze

11 sierpień '07

Kinio_Cov napisał:

No cóż trzeba czytać to co się podpisuje !!
I wiedzieć ile i kiedy płacisz za dana usługę.

żeby nie mieć takich problemów, zadawaj dużo pytan co by było gdyby.

P.S. To kiepskie ubezpieczenie Ci wcisneli :P

profil | IP logowane

Richmond

544 komentarze

10 sierpień '07

Richmond napisała:

Tak to jest jak podpisuje sie umowy bez czytania.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska