Pierwsze spotkanie odbywa się w pomieszczeniu agencji czyli w mieszkaniu Marioli, za co obie strony wcześniej płacą: kobiety, których profile reklamuje Mariola za wpis na listę, mężczyźni, za ,,wgląd’’ do takiej bazy danych.
Czterdziestoletni Jim nieco nieśmiało przekracza próg domu Marioli.
O polskiej agencji matrymonialnej dowiedział się od swojego znajomego Polaka. Jest dwa lata po rozwodzie, o Polkach słyszał same dobre rzeczy - że pracowite, wierne, miłe i ugotować umieją a do tego ładne. Ideał. Takiego Jim szuka i ma nadzieję, że Mariola mu w tym pomoże. Na czym najbardziej mu zależy? Chyba na tym, żeby była dobra.
- Żona nie była? - pytam.
- Zdradzała mnie, prawie nigdy nie było jej w domu. Polki są takie tradycyjne - podkreśla.
Czy na pewno wszystkie? Tak słyszał od znajomych i kolegów. Jeden z nich ma dziewczynę z Polski, mieszkają w Cardiff. Pytam Jima co on może zaproponować kandydatce na żonę. Bez wahania i pewnie odpowiada, że wszystko, czego zechce.
Jagoda ma dwadzieścia pięć lat, do Angli przyjechała z małego miasta we wschodniej Polsce, gdzie sprzedawała w sklepie mięsnym.
,,Nie chciałam już tego robić, życie było takie bezcelowe, pomyślałam - emigracja. Tyle osób to wybiera, dlaczego mnie miałoby się nie udać?’’ - wspomina Jagoda.
Pracę znalazła szybko w miejscowej fabryce, teraz czas na szukanie szczęścia. Dlaczego chce akurat Anglika? Wydaje jej się, że to synonim powodzenia na zachodzie - znaleźć męża stąd.
- Koleżanki też tak myślą? - pytam.
- Nie wszystkie. Zresztą niektórym związki z ,,miejscowymi’’ się nie udały.
- Dlaczego?
- Były powierzchowne. Nic ich, poza chwilową fascynacją, nie łaczyło.
- Nie boisz się, że w twoim wypadku będzie podobnie?
- Nie myślę tak. Mam nadzieję, że mi się uda. Zapisałam się nawet na kurs angielskiego - dodaje.
To już dużo, niektóre dziewczyny potrafią powiedzieć tylko I love You albo How are You?. Na tych dwóch stwierdzeniach nie da się zbudować wspólnej przyszłości.
W Southampton agencję matrymonialną prowadzi polskie małżeństwo, Janina i Zbyszek. Nie chcą rozmawiać o swoim ,,biznesie’’, mówią tylko, że nic w tym dziwnego.
W Polsce działa mnóstwo agencji matrymonialnych a po zachłyśnięciu się randkowymi portalami internetowymi tradycyjne agencje matrymonialne wracają do łask i przeżywają prawdziwy renesans. Podobnie w Wielkiej Brytanii, rodacy opanowują kolejny sektor usług matrymonialnych i coraz lepiej sobie w nim radzą.
W tym wypadku ,,produkt’’ mają najlepszy.
Dominika Jaśkowiak, Głos Polski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.