Miesiąc przeleżał w szpitalu. Groziła mu amputacja nogi. Lekarze musieli mu wyciąć większość mięśni, by uratować zakażoną kończynę. Choć Polak był zatrudniony legalnie i został ranny podczas pracy, nie może wywalczyć żadnego odszko- dowania. Jego pracodawca twierdzi, że mężczyzna miał chorą nogę, odkąd przyjechał do Wielkiej Brytanii. Adam Cesarz ma 44 lata. W Polsce - żona i trójka dzieci.
Do pracy w UK przyjechał ponad dwa lata temu. Cukrownia, w której przepracował większość życia, ogłosiła upadłość. Musiał jakoś wykarmić rodzinę. Wylądował w Bradford, w pobliżu Liverpoolu. Nie znał angielskiego. Chciał pracować gdziekolwiek. Aż trafił do Pakistańczyka.
Bez kwalifikacji Do pracy w sklepie wkręcił go kolega. Układali towary na półkach. Praca ciężka i wyczerpująca. Codziennie spędzał w niej jedenaście godzin. Dostawał dwadzieścia pięć funtów dniówki. Harował siedem dni w tygodniu, chyba że Pakistańczyk dał mu litościwie wolne. Polak pracował tam 14 miesięcy. W czerwcu ubiegłego roku szef dał mu do ręki młotek i kazał rozbierać ścianę z regipsów. Bez kasku, ochraniaczy, ubrania roboczego. Właścicielowi sklepu nie przeszkadzało, że Adam nie ma niezbędnych szkoleń i kwalifikacji. Po kilku uderzeniach młotkiem ściana runęła. Rozbiła mu głowę i zgniotła nogę. Nikt nie wezwał pogotowia. - Myślałem, że to tylko niegroźne potłuczenia – Polak wspomina feralny dzień. Koledzy pomogli mu wrócić do domu, dostał trochę wolnego. Trzy dni później kolano tak napuchło, że nie mógł nawet ruszyć nogą. Adam wylądował w szpitalu. Lekarze nie mieli dla niego dobrych wieści. Wdało się zakażenie i konieczna była operacja. Chirurdzy stawali na głowie, by uratować mu kończynę. Na oddziale spędził ponad miesiąc. Gdy po raz ostatni jechał na stół operacyjny, lekarz uświadomił go, że może się obudzić bez nogi. Skończyło się na wycięciu większości mięśni i ścięgien.
To nie wypadek? Noga Adama wygląda dziś przeraźliwie. Chirurdzy uzupełnili brakujące tkanki plastikową atrapą mięśni. Mężczyzna przeszedł zabieg przeszczepu skóry. Do dziś ma problemy z chodzeniem. I nic nie wskazuje na to, by jego stan miał się poprawić. Prawdziwy koszmar rozpoczął się po wyjściu ze szpitala. Adam nie miał gdzie mieszkać, został bez pracy. Poruszał się o kulach. Szef nie chciał z nim rozmawiać. Twierdził, że Adam miał chorą nogę, zanim przyjechał na Wyspy, a teraz chce wyłudzić od niego odszkodowanie. Dwóch polskich pracowników sklepu podpisało oświadczenia, że w pracy nie było żadnego wypadku.