Deszcz pada w Wielkiej Brytanii od prawie czterech tygodni. Najgorsza sytuacja jest na zachodzie królestwa - w hrabstwach Gloucestershire i Herefordshire. - To już nie deszcz, ale prawdziwy monsun - mówią mieszkańcy tych okolic. Do tej pory z powodu ulewy swoje domy musiało opuścić kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców. W kilkudziesięciu tysiącach gospodarstw nie ma prądu, bo zalało lokalną elektrownię. Już się mówi, że w najbliższych dniach swoje domy będzie musiało opuścić nawet 350 tys. ludzi.
Woda zagraża nie tylko budynkom. Poziom wody w rzece Severn podnosi się tak szybko, że tysiące kierowców utknęło na ruchliwej autostradzie M5. W pewnym momencie helikoptery musiały ewakuować 40 pasażerów z ich prawie po dach zatopionych aut. Z kolei w Oksfordzie i Banbury ewakuowano pasażerów pociągów. W weekend z powodu silnych opadów odwołano ok. 140 lotów z londyńskiego lotniska Heathrow. Doszło do tego, że szybko podnoszący się stan Tamizy zaczyna zagrażać także zachodnim częściom stolicy Zjednoczonego Królestwa. W wielu miejscowościach władze zwracają się do mieszkańców i picie jedynie przegotowanej wody, gdyż do zbiorników z wodą pitną dostała się deszczówka.
Straty spowodowane największą od lat powodzią liczone są już w setkach milionów funtów.
Wśród poszkodowanych przez żywioł są również mieszkający na Wyspach Polacy. - Gdy woda zaczęła się szybko podnosić, wszyscy goście natychmiast od nas uciekli - mówi Dorota Machowska, która od pół roku sprzątała pokoje w hotelu w Upton-on-Severn w Worcestershire. - Teraz woda zalała już cały parter, więc nie wiem, czy będzie jeszcze praca - martwi się Piotr Mikuła jeszcze kilka dni temu mieszkał w miejscowości Tewkesbury. - Wynajmowałem tu z kolegami dwa pokoje na parterze. W sobotę w mojej sypialni było już ok. 40 cm wody - opowiada. Jego i innych mieszkańców odciętej od świata miejscowości w niedzielę rano ewakuowały śmigłowce RAF-u. W podobnej sytuacji mogą być tysiące naszych rodaków na Wyspach. Nadziei na szybką poprawę nie widać - w najbliższych dniach meteorolodzy przewidują kolejne bardzo silne ulewy.
Jacek Różalski, Metro
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.