- Szkoccy smack’owcy
Siedzimy na schodach nad Grassmarketem, po po³udniowej stronie edynburskiego zamku. Obok nas zatacza siê grupka Szkotów - z wygl±du przypominaj± zombie. Witaj± siê przyja¼nie z Krzy¶kiem. - To smack’owcy, czyli heroini¶ci - t³umaczy. - Znam ich ze schroniska. Najczê¶ciej ¿ebrz± na ulicach - dziennie potrafi± zarobiæ w ten sposób £ 40-50, potem kupuj± herê. Plotka g³osi, ¿e wielu smack’owców mieszka w edynburskich podziemiach na Starym Mie¶cie. Wychodz± na zewn±trz tylko wtedy, gdy im zabraknie heroiny. Wielu z nich jednak pozosta³o tam ju¿ na zawsze.
,,Smack’owcy nie lubi± Polaków ze schroniska i wcale im siê nie dziwiê’’ - twierdzi Krzysiek. - ,,Wiadomo, alkoholicy s± agresywni, heroini¶ci z kolei zapadaj± siê w sobie i najmniejszy szmer jest dla nich czasami jak wystrzal z armaty. Dlatego jak ¶piê z nimi w jednym pomieszczeniu, staram siê nawet nie ruszaæ. Polscy alkoholicy tego jednak nie rozumiej± i prowokuj± ich. Nie zdziwiê siê, je¶li pewnego dnia dojdzie do rozlewu krwi i który¶ z nich dostanie od Szkota kos±. Bêdzie siê wtedy Szkotów oskar¿alo o rasizm.
Przez jednego takiego Polaka wylecia³em ze schroniska. Wszyscy widzieli, ¿e on zacz±³. Na nadgarstkach ma blizny po naciêciach, d³ugo mnie wyzywa³ na ulicy, wiêc powiedzia³em mu prost± rzecz na po¿egnanie: tylko nadgarstki mówi± o tobie prawdê, my friend’’.
- Niewyspanie i g³ód
Jest ju¿ pó¼ny wieczór. Zawêdrowali¶my do parku na Hopetoun Crescent przy McDonald Rd na dzielnicy Leith, gdzie po¶ród drzew stoj± rze¼by wielkich grzybów.
,,W schronisku codziennie pytali mnie czy szukam pracy’’ - Krzysiek siedzi na ³awce razem ze swoim ca³ym dobytkiem spakowanym w niewielkim plecaku. - ,,Na odczepnego odpowiada³em, ¿e tak. Naprawdê jednak by³em tak wycieñczony, ¿e nie mia³em si³y, ¿eby szukaæ pracy. By³em niewyspany bo jak zasn±æ spokojnie gdy w jednym pokoju ¶pi siê z be³kocz±cym t³umem alkoholików i narkomanów’’.
Jak wygl±da³ jego dzieñ - dzieñ bezdomnego Polaka w Edynburgu? Rano wychodzi³ razem z innymi ze schroniska Cowgate i szed³ do po³o¿nego niedaleko dziennego o¶rodka dla bezdomnych Ark Trust. Tam mo¿na by³o zje¶æ tosta i napiæ siê herbaty. Czasami w o¶rodku Arki uda³o mu siê zaj±æ sofê, wtedy dosypia³ na siedz±co kilka godzin i wyrusza³ w miasto. Szed³ kilka kilometrów na piechotê na rozmowê o pracê albo ³azi³ bez celu. Chodzi³ tak, ¿eby nie spotkaæ znajomych ze schroniska. Ci z zaawansowan± chorob± alkoholow± lub narkomani potrafi± zamêczyæ bezsensown± gadk±…
- Koñczymy rozmowê - stwierdza nagle i zak³ada plecak.
- Gdzie bêdziesz dzi¶ spa³? - pytam.
- Gdzie¶ bêdê - odpowiada.
- Jak ciê znale¼æ? Nie masz przecie¿ nawet telefonu.
- W razie czego ja ciê znajdê i jak mi siê nie spodoba to, co napiszesz, wsadzê ci kosê - Krzysiek u¶miecha siê i znika za pierwszym rogiem.
Kilka dni pó¼niej dostajê z pracy telefon: ,,Jest tu ch³opak, który chce z tob± rozmawiaæ’’. W s³uchawce s³yszê znajomy g³os. To Krzysiek.
Kuba Stojek, G³os Polski
B±d¼ pierwsz± osob±, komentuj±c± ten artyku³.