MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

20/07/2007 00:23:29

Na początku musi być słowo

Na początku musi być słowoPolaków w Londynie dużo, na Wyspach jeszcze więcej, a metafora „siedemnaste województwo” powoli zaczyna przerażać.
Bo jak tu żyć, pracować, funkcjonować w społeczeństwie, którego się nie zna czy nie rozumie? Coś chyba nie tak z tą naszą asymilacją*.

Od kiedy legalnie i bez łaski możemy przekroczyć złote wrota Zjednoczonego Królestwa, a nawet otwarcie szukać tu pracy, z naszą mentalnością coś się stało. Bynajmniej nic dobrego. Oczekujemy, że wszyscy tu do nas będą mówić po polsku (bo takim przecież ekspansywnym i dzielnym narodem jesteśmy), ale za to płacić bardzo po angielsku. Wiążemy plany na przyszłość związane z krajem Szekspira, ale nie w głowie nam nauka języka, poznanie obyczajów tubylców czy korzystanie z bogactwa kulturowego Londynu. Przeciętny dzień przeciętnego polskiego emigranta nie zawiera, niestety, punktu typu: „wyjście do kina” czy „wycieczka do muzeum”. Rozrywki tego typu zastępowane są piwem lub czymś mocniejszym w gronie współlokatorów lub upojnym wieczorem przed polską telewizją.



Większość Polaków w Londynie korzysta bowiem z dobrodziejstw licznych satelit i co wieczór ogląda dumne oblicze wodza Leppera czy dwóch braci K. No i nieśmiertelne seriale „M jak miłość”, „Klan” czy jeszcze ten, w którym pokazuje się losy szpitala w Leśnej Górze i dzielnej doktor Zosi, a którego tytułu już nie pamiętam. Już dawno psychologowie stwierdzili, że wypełniona ciężką pracą emigracyjna egzystencja Polaka, naznaczona rozłąką z rodziną i bliskimi oraz poczuciem wyobcowania, może prowadzić do depresji. Często jednak sami odcinamy się od innych nacji, na siłę trzymając się „polskiego piekiełka” – jak zwykło się nazywać kręgi polskiej emigracji w Londynie (nie wnikam w nazwę, bo to temat na kolejny referat). Czy nikt tego nie widzi, że upłynął już rok, drugi, trzeci – a my od czasu wstąpienia do Unii nadal tworzymy polskie getta?

I rację mają ci członkowie brytyjskiego rządu, którzy się przeciwstawiają tłumaczeniu wszystkiego na języki przybywających tu emigrantów. Bo niby z jakiej racji? Swój kraj i swoje społeczeństwo opuściliśmy dobrowolnie, a więc musimy się jakoś przystosować do warunków, które sami sobie wybraliśmy. Oznacza to, że powinniśmy poznać i w miarę się dopasować do zasad panujących w Wielkiej Brytanii. A jeśli te zasady nam nie pasują – to przecież zawsze możemy wrócić do swego kraju, bądź też wybrać inny.

Nikt tu nikomu nie broni podtrzymywania swojej narodowości czy używania rodzimego języka. Ale też trzeba choć trochę uczestniczyć w życiu tego kraju.

Dla tych, którzy choć trochę znają obowiązujący tu język, jest to o wiele prostsze niż dla angielskich analfabetów. Bo język można doskonale szkolić i wzbogacać, czytając na przykład darmową londyńską prasę – rano „Metro”, a po południu „London Lite” czy „The Londonpaper”. Ileż to ciekawych i zabawnych rzeczy można się dowiedzieć z tych gazet! (Na przykład w dzisiejszej <10 lipca> „Londonpaper” wyczytałam, że klimat na świecie dosłownie dostaje bzika: w Buenos Aires spadł wczoraj pierwszy od 90 lat śnieg przy 22 stopniach mrozu, w Nowym Jorku w tym samym czasie był prawie 40-stopniowy upał, a w Holandii szalały na morzu trąby powietrzne. Na dalszych stronach gazeta donosi, że ubrania z lateksu robią zawrotną karierę, a fani Madonny odkryli, gdzie w Londynie gwiazda chodzi na siłownię i koczowali tam, czekając na swą idolkę.)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Andrew_Bird

751 komentarz

5 listopad '07

Andrew_Bird napisał:

Szanowna Pani Adrianno Chodakowska - teraz jest epoka globalnej wioski! No cóż, kwestia wyboru. Ja znam biegle kilka języków. Czytam i ogądam we wszystkich celem treningu. Nie asymiluję się, bo musiałbym co kilka tygodni asymilować się z inną kulturą - dużo podróżuję słuzbowo.

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

30 lipiec '07

krakn napisał:

"a fani Madonny odkryli, gdzie w Londynie gwiazda chodzi na siłownię i koczowali tam, czekając na swą idolkę."
no to fani madonny mają nieźle narobione do kapelusza.
No cóż sam mam cyfre od kilku lat, ale lepperiady raczej nie ogladam bo ciagle to samo, cwaniak zgrał się z oszustami i nawiedzonymi robiac dym, a za ta zasłona ciagna kase i nic nie robią pożytecznego, wole programy naukowe, popularnonaukowe i tematyczne, wiadomo że czesto są tam używane terminy tak skomplikowane że cięzko zrozumieć po polsku, a co dopiero po angielsku, z polskiej prasy czytuje świat nauki i wiedza i życie. Muzea w londynie, Bath i kilka zamków na północ od Londynu. Nie wszyscy to miłośnicy chlania do upadłego a jak już wyskoczą to białego orła na białego misia, albo w gajerkach albo w brudnym od farby dresie (widziałem na własne oczy!)

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska