Terroryści użyli metod sprawdzonych w irackim Bagdadzie, gdzie niemal codziennie giną od podobnych bomb niewinni ludzie.
Nawet premier Gordon Brown nie ma wątpliwości – za udaremnionymi zamachami w Londynie i Glasgow stoją terrroryści z Al-Kaidy. Dlatego nie zwlekał z ogłoszeniem najwyższego w sześciostopniowej skali, krytycznego stopnia zagrożenia.
„Irackie” bomby w Londynie
W piątek znaleziono w Londynie dwa samochody z ładunkami wybuchowymi. Zaparkowany na podziemnym parkingu niedaleko stacji Park Lane mercedes, podobnie jak samochód znaleziony wcześniej w nocy przy ulicy Haymarket, wypełniony był paliwem oraz gwoździami. Do kolejnego incydentu doszło w sobotę po południu - płonący samochód uderzył w główne wejście terminalu lotniska międzynarodowego w Glasgow, w Szkocji. Obyło się bez ofiar, a policja aresztowała dwóch mężczyzn znajdujących się w pojeździe.
Pierwsza „bomba londyńska” miała zdalny zapalnik odpalany za pomocą telefonu komórkowego. Policja zaznaczyła, że ładunek mógł zabić nawet setkę ludzi. Policja ustaliła też, że incydenty w stolicy UK oraz w Glasgow były bez wątpienia ze sobą powiązane.
– Al-Kaida importowała na ulice Zjednoczonego Królestwa taktykę z Bagdadu - stwierdził doradca premiera Browna ds. terroryzmu, były szef londyńskiej policji lord Stevens. – Terroryści korzystają z tych samych technologii budowy bomb i takich samych jak w Bagdadzie metod operacyjnych.
Pościg za zamachowcami
Scotland Yard natychmiast wszczął wielką akcję poszukiwania zamachowców. Detektywi przejrzeli już setki godzin nagrań z rozmieszczonych na ulicach kamer monitorujących.
Do tej pory zatrzymano osiem osób. Ostatniego aresztowania policja dokonała w poniedziałek w Liverpoolu oraz w Paisley pod Glasgow. Jeszcze w sobotę aresztowano dwóch zamachowców, którzy usiłowali jeepem sforsować główne wejście do terminalu lotniska w Glasgow. Jeden ze sprawców ciągle przebywa w szpitalu z ciężkimi poparzeniami.
Policjanci zatrzymali też dwie osoby na autostradzie w hrabstwie Cheshire w północno-zachodniej Anglii. Byli to 26-letni neurochirurg Mohammed Asha oraz jego żona.
Aż pięciu spośród ośmiu aresztowanych przez policję w związku z niedoszłymi zamachami to lekarze. W zawodzie medycznym pracuje także szósta osoba podejrzana, choć nie jest jasne, czy ma dyplom lekarski.
Podejrzani o organizowanie zamachów pochodzą z Jordanii, Arabii Saudyjskiej i Iraku.
Eskalacja wojny
W wielu miastach Wielkiej Brytanii wprowadzono zaostrzone środki bezpieczeństwa. Na utrudnienia muszą być przygotowani przede wszystkim podróżujący. Utrudnienia czekają ich m.in. na lotniskach Heathrow i Gatwick w Londynie oraz w portach lotniczych w Edynburgu, Newcastle, Birmingham, Manchesterze i Blackpool. W niedzielę zaczęto przywracać ruch na lotnisku w Glasgow, ale jego władze ostrzegają, że duża liczba lotów może być odwołana.
Samochody prywatne oraz taksówki nie mogą podjeżdżać tak blisko terminali, jak było to możliwe dotychczas. Pasażerom poleca się korzystanie z publicznych środków transportu lub zarezerwowanie dodatkowego czasu w przypadku podróży własnym pojazdem.
Wzmocniono patrole na niemal wszystkich stacjach londyńskiego metra. Policjanci będą często korzystać z prawa do zatrzymania i przeszukania podejrzanych osób i pojazdów.
W Londynie, gdzie odbywa się obecnie Wimbledon, policja radzi wszystkim fanom tenisa ziemnego skorzystanie z publicznych zamiast z własnych środków transportu, chyba że uzyskali akredytację na parkowanie. Przed głównym wejściem do kompleksu w Wimbledonie pojawiły się betonowe płyty, które blokują dojazd.
- Nie miejmy wątpliwości, wydarzenia z tego weekendu to sygnał zasadniczej eskalacji wojny, jaką wypowiedzieli nam islamscy terroryści – ostrzega lord Stevens.
Adam Skorupiński, Laif
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.