Brytyjska prasa pisze we wtorek o terrorystycznym spisku lekarzy i zastanawia się, czy Al-Kaida przeniknęła do publicznej służby zdrowia na Wyspach.
Londyńska popołudniówka „Evening Standard”, powołując się na anonimowe źródła policyjne, zauważa, że podejrzani zdobywali kwalifikacje medyczne m.in. w Jordanii, Iraku i Arabii Saudyjskiej. Gazeta ujawnia też, że dwóch z nich zwróciło wcześniej uwagę kontrwywiadu.
Policja nie wyklucza, że kilku członków siatki może być wciąż na wolności, dlatego uważa stan zagrożenia atakiem za bardzo wysoki.
Zatrzymani w Anglii i Szkocji pracowali m.in. w North Staffordshire Hospital w Stoke-on-Trent, Royal Alexandra Hospital w Paisley pod Glasgow, Royal Shrewsbury Hospital i Princess Royal Hospital w Telford. W Royal Alexandra Hospital pracowało dwóch zamachowców z Glasgow oraz dwóch lekarzy z Arabii Saudyjskiej w wieku 25 i 28 lat.
Dziennik „Daily Mail” podaje, że około 6 tys. lekarzy pracujących w publicznej służbie zdrowia zdobyło kwalifikacje zawodowe w krajach Bliskiego Wschodu, z tego 1985 w Iraku.
Kolejnego podejrzanego zatrzymały w poniedziałek wieczorem władze Australii; to 27-letni obywatel Indii, lekarz pracujący w jednym ze szpitali w Brisbane. Mężczyzna został aresztowany na wniosek policji brytyjskiej. Zatrzymano go podczas próby opuszczenia Australii. Miał przy sobie bilet lotniczy w jedną stronę do Indii.
Scotland Yard przeszukał we wtorek czwarty terminal lotniska Heathrow w Londynie, gdyż pojawiły się doniesienia o znalezionym tam podejrzanym pakunku. Wcześniej brytyjska policja dokonała dwóch kontrolowanych eksplozji; wysadzono w powietrze podejrzany pakunek znaleziony w pobliżu stacji metra Hammersmith na zachodzie Londynu i podejrzany samochód zaparkowany przed meczetem w Glasgow.
Próby zamachów potępił przywódca związku organizacji muzułmańskich w Wielkiej Brytanii. „Obowiązkiem islamu” nazwał nie tylko potępianie zamachów terrorystycznych, lecz także pomoc w zapobieganiu takim atakom. (PAP/tvp.pl)