Przedstawiciele departamentu zdrowia uważają, że ludzie pragnący rzucić palenie wykorzystali dzień pierwszego lipca jako ostateczny czas, aby w końcu uporać się z nałogiem. Część z nich szukała pomocy już wcześniej, jednak większość „po prostu obudziła się z przekonaniem, że dzisiaj jest ten dzień” – czytamy w Daily Mail.
Dla wielu Brytyjczyków zakaz jest jednak po prostu łamaniem praw człowieka i nie zamierzają się do niego dostosowywać. Właściciele pubów i restauracji stanęli więc przed dylematem co zrobić, aby nie stracić klientów.
Dave Chapman, właściciel pubu Albion mówi, że w trosce o biznes musiał przedsięwziąć zupełnie nowe środki. „85 procent naszych klientów to palacze, musieliśmy zatem wprowadzić wiele zmian, nawet takich jak nowy wystrój pomieszczeń. Przymocowaliśmy telewizor tak, aby można go było oglądać z zewnątrz, specjalnie dla tych, którzy wychodzą na papierosa” – mówi. Swoim klientom Dave Chapman dostarcza również różne gatunki tabaki, które zyskały ostatnio dużą popularność zwłaszcza wśród młodych kobiet.
Rządowa ustawa o zakazie palenia miała pomóc przede wszystkim biernym palaczom. Oczekiwani są jednak znacznie większe. Twórcy zakazu mają nadzieję, że około 600,000 osób zerwie z nałogiem.
Naukowcy dodają, że prawo pomoże ostatecznie uratować pół miliona osób przed przedwczesną śmiercią.
Całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje w całej Anglii od 1 lipca 2007 roku.
Monika Chudziakiewicz, mojawyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.