Poziom zagrożenia terrorystycznego na Wyspach podniesiono do "krytycznego", czyli najwyższego w pięciostopniowej skali. Oznacza to, że władze spodziewają się, że w każdej chwili może dojść do nowego zamachu.
Zaczęło się w nocy z czwartku na piątek. W londyńskiej dzielnicy teatrów i klubów niedaleko Piccadilly Circus ktoś zaparkował dwa samochody wypełnione butlami z gazem, benzyną i gwoździami. Przejeżdżająca obok załoga karetki pogotowia zauważyła dym wydobywający się z jednego z wozów i zawiadomiła policję.
Drugi samochód był nieprawidłowo zaparkowany i został odholowany na podziemny parking. Dopiero tam policja zorientowała się, co jest w środku.
Bomby identycznej konstrukcji w obu samochodach sprawiły, że policja nie miała wątpliwości, iż szykowany był skoordynowany atak. Mógł spowodować ogromne ofiary, bo to bardzo ruchliwa część miasta. W klubie Tiger Tiger, przed którym zaparkowany był jeden z pojazdów, bawiło się 1,7 tys. osób.
W sobotę po godz. 15 zaatakowane zostało lotnisko w szkockim Glasgow. W główne drzwi terminalu lotniska wjechał jeep cherokee. Według świadków - już gdy z dużą prędkością zbliżał się do budynku, spod pojazdu buchały płomienie. Samochód zatrzymał się na drzwiach i barierkach. Gdyby zamachowcom udało się wjechać do budynku, mogłoby być wiele ofiar.
Z płonącego pojazdu próbowało uciekać dwóch mężczyzn. Złapali ich świadkowie wydarzenia i policja. Jeden jest tak poparzony, że trafił do szpitala w stanie krytycznym.
Analitycy nie mają wątpliwości, że skoordynowane uderzenie terrorystyczne to powitanie, jakie terroryści zgotowali nowemu premierowi. Brown przejął władzę zaledwie w środę. Potwierdza to dodatkowo fakt, że na cel ataku po raz pierwszy wybrano obiekt w Szkocji, skąd pochodzi premier. Być może terroryści chcą w ten sposób wywrzeć presję, by Brown szybko wycofał brytyjskie wojska z Iraku.
Analitycy spodziewają się, że to jeszcze nie ostatnie planowane zamachy. "Nie miejmy wątpliwości, wydarzenia z tego weekendu to sygnał zasadniczej eskalacji wojny, jaką wypowiedzieli nam islamscy terroryści" - napisał w niedzielnym wydaniu tygodnika "News of the World" były szef Scotland Yardu i doradca premiera ds. bezpieczeństwa John Stevens.