01/07/2007 08:58:45
- „Cześć źródła tego zjawiska bierze się stąd, że po prostu rodzice,
nie mają świadomości do czego powinni się przygotować. Nie mają
świadomości jak wyglądają szkoły publiczne w Anglii i w jaki sposób
tutaj zapisuje się do nich dzieci. Jeśli się przyjeżdża z nastawieniem,
że szkoły w Wielkiej Brytanii są w ogóle super i Polacy przyjeżdżają i
od razu znajdą miejsce dla swoich dzieci to jest tylko w pewnym stopniu
prawdziwe. Prawdziwe jest to, że znajdą miejsce, ale w wielu
przypadkach będzie to miejsce w szkołach, gdzie zawsze są miejsca dla
każdych dzieci. Ponieważ są to szkoły, do których nikt nie chce swoich
dzieci posyłać. To są szkoły gdzie nikt się nie uczy i nauczyciele są
kompletnie nieprzygotowani do tego, żeby w jakimkolwiek stopniu
angażować się ponad minimum w cały proces prowadzenia edukacji wśród
młodzieży, która specjalnie wcale nie jest nią zainteresowana – mówi
Janusz Wach Konsul Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Londynie.
Brytyjska rzeczywistość zaskoczyła już niejednego emigranta. Nasze
wyobrażenie o Wyspach brytyjskich jako o niemal „Wyspach Szczęśliwych”,
często zderza się brutalnie z zastaną rzeczywistością. Nie jeden
dorosły Polak nie potrafi się w niej odnaleźć, a co dopiero dziecko,
czy nastolatek. Kłopoty jak wszędzie indziej i w UK mogą spotkać
każdego. Tych świetnie wykształconych i tych mniej, osoby które bardzo
dobrze posługują się angielskim i te, które opanowały go jedynie
stopniu podstawowym. Dla dziecka to nowe multikulturowe środowisko może
być świetnym miejscem do rozwoju, ale także miejscem, gdzie trudno
będzie mu się odnaleźć.
- „Ja w przedziale wiekowym 11 - 16 lat przebywałem w Anglii. I tak jak
nasi mali emigranci teraz, też poszedłem nie znając ani me ani be po
angielsku do szkoły i to były lata, gdy cudzoziemiec był rzadkością na
Wyspach. Było nas kilku Polaków w szkole angielskiej, normalnej
seconadry school. Tyle tylko, że było kilku bardzo drobnej postury i
było kilku osiłków. Mimo tego, że była bariera językowa to nikt im nie
podskoczył, bo muskuły robiły swoje. Pewnego dnia czekaliśmy na wejście
do klasy, to był okres rozkwitu kultury skinów w Anglii, zdarzyło się,
że jeden z nich powiedział „ Polish polish the floor” (Polaku wypoleruj
podłogę) i akurat powiedział to, kiedy z nami stał taki jeden z Polaków
osiłków. Po prostu wziął tego skina, położył na ziemi i zaczął go
ciągać po podłodze i mówić „No, you British Polish the floor” (Nie, Ty
Brytyjczyku wypoleruj podłogę) i musze powiedzieć, że jak ręką odjął.
Byliśmy grupą, której nikt się nie dotykał. Wszyscy się tak panicznie
bali tych polskich osiłków, że praktycznie nikt nas więcej nie ruszył,
ale jestem daleki, żeby kogokolwiek namawiać, żeby brać sprawy w swoje
ręce – opowiada konsul.
2 lipiec '07
zdrowy napisał:
profil | IP logowane
1 lipiec '07
GINES73 napisał:
profil | IP logowane
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...