01/07/2007 08:58:45
Kiedy jego rodzice decydują się na wyjazd do Anglii jest w trzeciej
klasie szkoły podstawowej. Nie jedzie z nimi. Zostaje. Jeszcze nie wie,
że chcą stworzyć jemu i jego młodszemu bratu przyzwoite warunki, zanim
wywrócą ich życie do góry nogami. Decyzja o wyjeździe jest przemyślana.
Długo jest do niego zachęcany. Jesienią 2006 roku pakuje
najpotrzebniejsze rzeczy, żegna się z Polską i dołącza do rodziców. Już
wtedy świetnie zna angielski. Zanim wpada do nowego, obcego świata jest
uśmiechniętym, otwartym i życzliwym chłopcem.
Czar szybko jednak pryska…
- „Od początku syn ma kłopoty z zaczepkami Anglików na temat jego
narodowości. Biedaka często z nerwów boli brzuch” – mówi pani Małgosia,
mama chłopca.
Po pierwszym poważnym pobiciu po prostu odmawia chodzenia do szkoły.
Przez tydzień zostaje w domu. Sprawa jest poważna. Trafia w ręce
policji. Proponują przesłuchanie. Maciek nie pamięta jednak dokładnie
twarzy sprawców, a szkolne kamery są za słabe, żeby pomóc ich
zidentyfikować. Sprawa pozostaje otwarta do następnego podobnego
zajścia, które jak wszyscy mają nadzieję, nie będzie miało miejsca.
Polish, polish my shoes
(Polaku wypoleruj mi buty)
- „Skorzystałam z pomocy szkoły. Naturalnie nauczyciele pomogli o tyle
o ile. Zaoferowano Maćkowi przebywanie w tzw. bezpiecznej strefie na
długiej przerwie podczas lunchu. Chodzi też na lekcje gry na gitarze,
oraz jest członkiem klubu, który zorganizowano dla niego i jeszcze
trójki innych dzieci - jednego Polaka i dwóch Litwinów” – opisuje pani
Małgosia.
Brytyjskie szkoły deklarują, ze walczą z bullingiem i rasizmem.
Policja coraz częściej interweniuje w takich przypadkach. Przychodzi
jednak moment, kiedy okazuje się, że wszyscy mają związane ręce. Maciek
nie potrafi wskazać napastników. Jego szkoła liczy około tysiąca
uczniów. Znalezienie winnych jest właściwie niemożliwe. Staje się coraz
bardziej zastraszony. Powroty ze szkoły kojarzą mu się tylko z
zaczepkami starszych kolegów. Jedyne, o czym wtedy myśli to po prostu
uciec do domu.
- „Anglicy naturalnie nie dają za wygraną. Jest często pytany o
brzydkie wyrazy, rzucane są uwag typu „Polish polish my shoes, czy też
po prostu dokuczają mu zabierając torbę lub popychając go na ziemię” –
mówi mama chłopca.
Maciek wreszcie nie wytrzymuje. Bierze sobie do serca radę policjanta i
stosuje obronę konieczną. Kiedy kolejny raz zostaje uderzony nie
pozostaje dłużny. Oddaje jednemu z napastników. Okazuje się, że nie
temu, co powinien. Szkoła stosuje wobec niego surową karę. Izolacja
przez jeden dzień razem z chłopcem, którego uderzył. Kiedy tego dnia
wraca ze szkoły do domu mówi:
2 lipiec '07
zdrowy napisał:
profil | IP logowane
1 lipiec '07
GINES73 napisał:
profil | IP logowane
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...