Odpowiedzi na pytania

Dla mnie wyraża się on w ilości pytań, jakie zadają mi czytelnicy. Gdzieś tam w cyberprzestrzeni krąży numer mojej prywatnej „komórki”, która lubi odezwać się melodią „Nad Tatrou sa blyska” o różnych, czasem niespodziewanych porach doby. Nie narzekam jednak, jeżeli moje porady mogą się komuś przydać jest to najlepszy dowód na to, że warto czasem po kilka razy wracać do tego samego tematu. Czytelnicy porównują także to, co napisano w „Dzienniku Polskim” z innymi źródłami i miło jest usłyszeć, że „Dziennik” ma dobre i sprawdzone informacje.

Mając to wszystko na względzie, postanowiłem, że od czasu do czasu, odpowiadał będę na konkretne pytania, jakie zadają mi czytelnicy, przy czym postaram się w miarę możliwości odpowiedzi te rozszerzyć o tematy zbliżone do tych, o jakich zasadnicze pytanie traktuje.

Na początek pragnę podziękować panu Michałowi D. z Enfield, za miły i bardzo sensowny list jaki dotarł do mnie w zeszłym tygodniu. Oto odpowiedzi na Pańskie pytania. Myślę, że zainteresują one także innych czytelników „Dziennika Polskiego”:

„Czy warto korzystać z pośrednictwa biur zajmujących się załatwianiem dokumentów?”
Po pierwsze pytanie to należałoby nieco inaczej sformułować, a mianowicie: „Kto powinien skorzystać z takich usług?”

Na pewno alternatywę taką powinni rozważyć ci, którzy dopiero zaczynają swoją karierę zawodową w tym kraju, nie orientują się jeszcze w tutejszej rzeczywistości i na dodatek słabo albo wcale nie znają języka. Wprawdzie wiele z tych formalności, jak na przykład konto w banku albo CIS card, można załatwić dziś bez znajomości języka, ale z drugiej strony, firmy te na ogół proponują cały pakiet usług, łącznie z wymianą prawa jazdy. Jak wszystko, ma to swoje plusy i minusy. Dużym plusem jest to, że całość podstawowych formalności załatwia się w jednym miejscu, można umówić się w dogodnym dla siebie czasie i porozumieć się w swoim ojczystym języku. Minusem jest niestety fakt, że trzeba za te usługi zapłacić. Jest to zrozumiałe, bo biura te żyją z tego. Warto, więc przeznaczyć na to część pieniędzy przywiezionych z domu lub tych, które uda się nam zarobić na początku. Pamiętać jednak należy, aby powierzać załatwianie tych formalności firmom autoryzowanym, ogłaszającym się w polskich gazetach pełną nazwą, z adresem, telefonami, e-mailami a także posiadającymi stosowne, wydane przez władze brytyjskie licencje. Tak, jak w przypadku ogłoszeń o pracę, odradzam powierzanie tego anonimowym osobom, które w działach ogłoszeń drobnych podają tylko swoje imię i numery telefonów komórkowych. Lepiej wykonać kilka telefonów do licencjonowanych firm, porównać oferty, ich ceny, wachlarz usług, ewentualne bonusy jakie dają za skorzystanie z ich usług i wybrać taką, która nam najbardziej odpowiada. Wiarygodność tych firm można także sprawdzić pytając znajomych, kolegów, zasięgając opinii w Zjednoczeniu Polskim lub na polskich stronach internetowych redagowanych w Wielkiej Brytanii.

Dodać przy tym należy, że po początkowym chaosie, jaki panował na tym rynku, nastąpiło jego uporządkowanie. Zniknęło z niego kilka firm-duchów a te, które operują na nim obecnie, można uznać za wiarygodne.