13/06/2007 08:06:16
Łukasz kończy w tym roku studia na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Ale nie ma co liczyć, że tuż po obronie pracy magisterskiej dostanie książeczkę wojskową z wymarzoną pieczątką i zapisem: przeniesiony do rezerwy, a później pójdzie do pracy. Na ten moment będzie musiał poczekać. Dlaczego? Bo zgodnie z najnowszym projektem rozporządzenia Ministerstwa Obrony Narodowej studenci, którzy zaczęli naukę pięć lat temu, mogą zostać powołani teraz do wojska. Niepewność studenta - "armia mnie wezwie czy nie wezwie" - potrwa nawet rok. Wcześniejsze roczniki, były przenoszone do rezerwy "z automatu".
- Jestem załamany, bo będę miał kłopoty ze znalezieniem stałej pracy czy wzięciem kredytu na mieszkanie. Co z tego, że kończę socjologię z dobrymi wynikami, skoro z nieuregulowanym stosunkiem do służby wojskowej nikt mnie nie przyjmie. A ja nie chcę dalej żyć na garnuszku rodziców - żali się Łukasz.
Na internetowych forach studentów już się zakotłowało. Żacy wymieniają się opowieściami, jak wygląda takie kilkutygodniowe życie w koszarach, co ze sobą zabrać, czego się obawiać. Zareagował też Parlament Studentów Rzeczypospolitej Polskiej, który wysłał w tej sprawie pismo do ministra obrony narodowej.
- Jestem zaskoczony takim pomysłem. I nie rozumiem, dlaczego jedni studenci są traktowani lepiej, a drudzy gorzej. Takie rozporządzenie to zachęta, by młodzi po studiach emigrowali za granicę, zamiast podejmować pracę w Polsce, w której się wykształcili - mówi Leszek Cieśla, przewodniczący studenckiego parlamentu.
6 listopad '07
Andrew_Bird napisał:
profil | IP logowane
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...