Tańszy roaming dopiero po wakacjach?

Operatorzy będą mieli miesiąc od daty wejścia w życie rozporządzenia na poinformowanie klientów o nowych pułapach taryfowych i zaoferowanie własnych obniżonych cenników. Dopiero po tym konsumenci mogą oficjalnie zażądać przełączenia ich na "eurotaryfę". Na aktywowanie tej taryfy operatorzy będą jednak mieli kolejny miesiąc. A to oznacza, że w najlepszym przypadku, "eurotaryfa" zacznie być naliczana na przełomie sierpnia i września.

Unijna komisarz ds. telekomunikacji Viviane Reding z trudem ukrywa zawód: - To nie od Komisji Europejskiej zależy, kiedy Dziennik Urzędowy jest publikowany. To decyzja Rady Unii. Słyszałam prośby wielu ministrów, żeby przyspieszyć publikację rozporządzenia - powiedziała "Gazecie".

Mimo znaczącego poślizgu klienci koncernów telekomunikacyjnych - zwłaszcza duże firmy - są zadowolone, że UE zdecydowała się wymusić na operatorach niższe taryfy. - Ta regulacja będzie miała pozytywny wpływ na nasze wyniki finansowe - mówi "Gazecie" Ed Vonk ze stowarzyszenia EVUA.

- Każdego roku każda z firm należących do naszego stowarzyszenia wydaje na usługi telekomunikacyjne 300-400 mln euro - podkreśla Vonk. Wtóruje mu Nick White, wiceprezes International Telecommunication User Group. - Regulacja roamingu powinna była nastąpić dawno temu. To było jedno z największych zakłóceń na rynku - powiedział.

Tymczasem polskie tłumaczenie rozporządzenia roi się od błędów. Joanna Łabudzka, radca prawny i wspólnik w Kancelarii Prawnej Grynhoff, Woźny i Wspólnicy, opowiada, że z wersji angielskiej, niemieckiej czy francuskiej preambuły wynika, że zmiany, jakie w związku z wymogami rozporządzenia usługodawcy będą wprowadzać w swoich detalicznych taryfach roamingowych, nie powinny dawać klientom prawa do odstąpienia od umowy o świadczenie usług telefonii komórkowej. W polskiej wersji ten sam przepis brzmi odwrotnie: "zmiany te nie powinny naruszać prawa klientów do odstąpienia od umowy o świadczenie usług telefonii komórkowej".

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: