wzmocnienia zasady solidarności, w tym finansowej w stosunku do krajów szczególnie dotkniętych problemem uchodźców. Głównie chodzi mu jednak o lepszą "redystrybucję" uchodźców, tak, by kraje, które nie borykają się z tym problemem wzięły na siebie ciężar rozpatrywania wniosków i... nie odsyłały uchodźców.
Zdaniem ECRE rozwiązanie jest prostsze. - Dublin nie działa i powinno się znieść cały ten system. To ten kraj powinien być odpowiedzialny za uchodźcę, gdzie złożył on wniosek (a nie ten kraj, przez który uchodźca dostał się do UE). Powinniśmy przyjrzeć się powodom, dlaczego uchodźca składa wniosek w tym, a nie innym kraju - albo ma w nim rodzinę, albo mówi w tym języku, a może wie, że będzie miał większa szanse znalezienia pracy - powiedział Richard Williams z ECRE.
W środę KE zaproponowała też, by osoby z przyznanym statusem uchodźcy w danym kraju UE, mogły otrzymać status tzw. rezydenta z pozwoleniem na pobyt (long-term resident), którym cieszą się zwykli obywatele państw trzecich. Umożliwiłoby to im np. wyjazd do innego kraju UE w celu podjęcia pracy. Ale status rezydenta z pozwoleniem na pobyt mogliby otrzymywać tylko ci uchodźcy, którzy przebywają legalnie w danym kraju przynajmniej pięć lat, mają stałe dochody i ubezpieczenie.
W sumie w krajach UE w 2006 roku o azyl wystąpiło ponad 181 tys. osób.
Liczba wniosków o transfer uchodźców z jednego kraju do innego wynosiła w latach 2003-2005 ogółem 55 tys., ale zrealizowano tylko 70 proc. (40 tys. przypadków). Gdyby w Polsce zrealizowane zostały wszystkie zgłoszone przez inne kraje transfery, ogólna liczba starających się o status uchodźcy wzrosłaby o 40 proc. (interia.pl/PAP)