Rezygnacja
Coraz częściej pojawiają się jednak także głosy o tym, że mówienie o jednej spójnej tożsamości brytyjskiej nie ma już w tej chwili zupełnie sensu. Tak uważa Will Batchelor, który na co dzień mieszka w Liverpoolu.
- Bo co to tak naprawdę znaczy, być „Englishmanem”? Kiedy pada to pytanie, w odpowiedzi zazwyczaj dostajemy same hasełka propagandowe, w stylu „dom Englishmana to jego twierdza” – nawet mimo faktu, że zbuduje mu go Polak, wypełniając szwedzkimi meblami z Ikei. Patriotyzm to wielki fałsz. Jak możemy uważać, że kochamy naszych współobywateli, jeżeli większość aspektów współczesnego życia – iPody, samochody, kina domowe – istnieją po to, żeby oddzielić nas od innych?
Stereotypy
Zastanawiająca jest więc przyszłość brytyjskiej tożsamości. W przeszłość odchodzą tradycyjne wyobrażenia o mieszkańcach kraju, w którym ciągle pada i mgła, odzianych w tweedowe spodnie i długie płaszcze, z fajkami w zębach, popijających w dystyngowany sposób herbatę o piątej po południu… Co prawda wszystkie dzieci na całym świecie wciąż jeszcze gdy uczą się o Brytyjczykach, na wstępie otrzymują właśnie takie informacje. W praktyce jednak takie funkcjonowanie odeszło w przeszłość już wiele lat temu. A jeśli wierzyć sondażom, dzieci w szkołach – przynajmniej na razie – powinny dowiedzieć się wreszcie, że Brytyjczycy to przede wszystkim tolerancyjni ludzie bardzo różnych kultur.
Jakub Czernik, Polish Express
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.