L. Kaczyński przed komisję bankową?

 

Wniosek o przesłuchanie L.Kaczyńskiego złożył Artur Zawisza (PR). Prezydent był prezesem Najwyższej Izby Kontroli (NIK), gdy NIK kontrolowała prywatyzację Banku Śląskiego.

Przewodniczący komisji Adam Hofman (PiS) powiedział, że jego zdaniem nie ma potrzeby przesłuchania prezydenta, gdyż raport NIK zawiera wyczerpujące informacje na temat przebiegu prywatyzacji Banku Śląskiego.

Eksperci komisji uznali, że nie można jednoznacznie stwierdzić, czy prezydent może zostać wezwany przed komisję. Powoływali się przy tym na opinie dotyczące wezwania b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego przed sejmową komisję śledczą ds. PKN Orlen.

Wykonano wówczas 7 ekspertyz – z trzech wynikało, że komisja może przesłuchać prezydenta, trzy ekspertyzy wskazywały, że nie, jedna opinia była pośrednia.

Eksperci komisji ds. banków zwrócili uwagę, że zgodnie z ustawą o komisji śledczej prezydent może zostać wezwany, ale jest też jedyną osobą w państwie, która nie ma obowiązku stawienia się na przesłuchaniu.

Eksperci komisji podkreślili, że aby wezwać prezydenta, komisja musi wyczerpać wszystkie inne środki dowodowe.

Komisja przesłuchała we wtorek b. przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd Jacka Sochę. Następnie wyjaśnienia złożył b. premier Waldemar Pawlak.

Podczas przesłuchania Pawlak powiedział, że główny merytoryczny ciężar prywatyzacji Banku Śląskiego (BSK) spoczywa na b. wiceministrze finansów Stefanie Kawalcu. Ocenił, że przy prywatyzacji BSK należy raczej mówić o niedochowaniu należytej staranności, niż o złamaniu prawa.

Pawlak wyjaśnił, że decyzja o odwołaniu Kawalca była konsultowana z ówczesnym min. fianansów Markiem Borowskim. Dodał, że w 1994 roku rozmawiał z nim o zwolnieniu wiceministra i prosił, by złożył wniosek o odwołanie Kawalca. Gdy Borowski odmówił, Pawlak zwolnił Kawalca bez takiego wniosku.