UK: Łapanki sposobem na podatnika

Kowalski do raportu

Kontrowersje wzbudza zapis mówiący o prawie urzędników do przeprowadzenia kontroli na terenie prywatnych posesji lub składania wizyt indywidualnym podatnikom, „szczególnie w przypadkach ograniczonego zrozumienia przepisów podatkowych”. Pierwszy przypadek ma swoje uzasadnienie – często zdarza się przecież, że właściciel firmy przechowuje w swoim domu towar, z którego się nie rozliczył. Natomiast pomysł składania wizyt osobom prywatnym wydaje się przeciwnikom nowej ustawy zbyt śmiały. Zwłaszcza, że władze zapewniają, iż „wszelkie wątpliwości będą starać się rozwiewać telefonicznie i korespondencyjnie, a niezapowiedziane wizyty będą traktowane jako rozwiązania ostateczne.”

„ Zdajemy sobie sprawę, że przechadzający się na terenie firmy w godzinach pracy urzędnik może dla jej pracowników stanowić kłopot” - komentuje Richard Baron, szef Institute of Directors , jeden z pomysłodawców projektu.

Konsekwencje niewiedzy

Po co w takim razie nachodzić pojedyncze osoby? W świetle proponowanych zmian Ci, którzy przez pomyłkę źle wypełnili oświadczenie, też są narażeni na niespodziewane „odwiedziny”. Dotyczy to w szczególności obcokrajowców, także Polaków, którzy przecież często przyjeżdżając na Wyspy, nie mogą popisać się wspaniałą znajomością języka angielskiego. Nie mówiąc już o załatwianiu formalności. O tym, jakie mogą być konsekwencje niezrozumienia przepisów podatkowych, nikt na razie głośno nie mówi.

Chas Roy – Chowdhury z Association of Chartered Certified Accountants dostrzega w nowym projekcie zagrożenie także dla małych przedsiębiorstw: „Mniejsze firmy nie dysponują wiedzą o podatkach wewnątrz firmy i nie zatrudniają doradców podatkowych, bo ich na to nie stać. Z ich usług korzystają tylko doraźnie, płacąc od przepracowanej godziny.” Jego zdaniem właściciele małych przedsiębiorstw, w obawie przed kontrolą, ponosiłyby dodatkowe koszty, zatrudniając na czas inspekcji doradców.

Nowe prawo powinno być przede wszystkim narzędziem walki z przestępczością gospodarczą, a nie batem na nieuków i małe firmy z trudem stawiające pierwsze kroki. Niestety, to na razie z niego nie wynika.

Dominika Maciejasz

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: