Telewizja podaje też gotowe wzorce postaw. Nawet niewłaściwe, są łatwo przyswajalne, bo oglądanie ich rzadko prowokuje do myślenia. To, co płynie z telewizora, wpada szybko do umysłu odbiorcy, który nie ma żadnych szans, aby informacje przetworzyć. Są one ważne i błahe, wymagają od odbiorcy selekcji i wartościowania, których nie zawsze on dokonuje. Staje się natomiast biernym podglądaczem.
„Wizualny przekaz telewizyjny przeznaczony jest do biernego oglądania. Niepotrzebne są do tego kwalifikacje, ale oglądanie żadnych umiejętności nie wyrabia. Natłok bodźców wizualnych przyczynia się do zjawiska upokorzenia słowa. Ma też związek z atrofią wyobraźni. To, co niewidzialne, stało się bardziej niż kiedykolwiek odległe i abstrakcyjne. Zdziwienie zostało zniszczone.” – podkreśla Joanna Petry-Mroczkowska.
Telewizja przestała być też wehikułem kultury wysokiej, a producenci rzadko dbają o jakość programów. Telewizja komercyjna ma na uwadze zysk, stając się głównie medium reklamowym. Zamiast programów złych czy dobrych, są tylko programy oglądane i nie oglądane. Dominuje prymitywizm i przemoc. Wyjątkiem są programy mądre i wartościowe.
Nie taki diabeł straszny
Ale nie można nie wspomnieć też o pozytywnych aspektach telewizji. Jest źródłem informacji, wiedzy i rozrywki, kształtuje także pozytywne postawy, wspomaga rozwój i zainteresowania. Często umacnia solidarność. Powszechna i ogólna, jest czynnikiem integracyjnym w poddanym fragmentaryzacji świecie globalnej wioski. Wydarzenia medialne angażują niemal całe społeczeństwo wokół tych samych wartości w procesie współprzeżywania.
Taki charakter miały np. transmisje pielgrzymek Jana Pawła II czy Benedykta XVI, lub wielkich imprez sportowych.
Jak pisał Jan Paweł II, telewizja: „Może zbliżać członków rodziny, umacniać ich solidarność z innymi rodzinami i z całym społeczeństwem. Może pomnażać nie tylko ich wiedzę ogólną, ale także religijną, pozwalając im usłyszeć słowo Boże, umocnić swą religijną tożsamość i kształtować życie moralne i duchowe”.
Oswoić potwora
Telewizja sama w sobie nie jest ani dobra, ani zła. Wszystko zależy od tego, jak jej używamy. Wiele godzin spędzamy przed, a właściwie z telewizorem, podatni na jego wpływ. Ale dla myślącego człowieka nie będzie on paraliżujący. To najbardziej aktywne medium naszych czasów, właściwie używane, może stać się wartościowym narzędziem.
A może najlepszym, redukującym zagrożenia wyjściem będzie wyrugowanie telewizji z życia?
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.