"Cholera, co tu zrobić?"

 

- rozmowa Tomasza Wybranowskiego z Andrzejem Krzywym, wokalistą grupy DE MONO

- Andrzej, większości Polaków grupa De Mono kojarzy się z piosenką "Kochać inaczej". Słyszysz to często, prawda?
Andrzej Krzywy: Zgadza się. Kiedy przeprowadzasz ze mną wywiad zawsze zaczynasz od "Kochać inaczej" (uśmiech).

- Sam więc widzisz. Ta piosenka, nie tylko dla mnie, to wizytówka polskiej piosenki.
Andrzej Krzywy: To miłe…to bardzo miłe. Mieliśmy do tego utworu wielki fart i dużo, naprawdę ogromnie dużo szczęścia. To była nasza pierwsza piosenka, która zaistniała w świadomości słuchaczy. Mało tego, od razu stała się przebojem. "Kochać inaczej" przez ponad rok gościła na Liście Przebojów Programu III Marka Niedźwieckiego.

- W jednym z wywiadów powiedziałeś, że "Kochać inaczej" połączyła pokolenia w Polsce, w tym szczególnym okresie końca lat 80 – tych.
Andrzej Krzywy: Ciągle to podtrzymuję! (śmiech). Naszą piosenkę nuciły i babcie, i dziadkowie. Podobała się ona matkom i córkom, emerytom i dzieciom, nawet punkom i metalowcom. Wiesz, dokładnie wszystkim! To nieprawdopodobne, ale rzeczywiście "Kochać inaczej" zjednoczyła w sobie różne środowiska. Nam – jako De Mono – nie udało się powtórzyć tak wielkiego sukcesu już nigdy potem. To było naprawdę coś niebywałego! –

- Pamiętam jak Marek Kościkiewicz opowiadał mi kiedyś o tym, jak ciężko przekonywaliście się do "Kochać inaczej". Jak zaczęło się życie "Kochać inaczej"?

- Z tą piosenką od początku była dziwna historia. To moja kompozycja, mój numer. Pewnego razu przyniosłem tę kompozycję na próbę. Aby dodać smaczku historii dodać muszę, że początkowo "Kochać inaczej" była w wersji reggae! Chłopakom ten numer nie pasował w tej wersji absolutnie! Była przerwa podczas jednej z prób. Reszta poszła się czegoś napić. Próby mieliśmy wtedy w Domu Kultury, przy ulicy Łowickiej. Zostałem sam w kanciapie i wtedy, sam nie wiem jak to nazwać, olśnienie! Gdzieś tam w głowie to wszystko mi się poukładało i pomyślałem: "Może by to zagrać tak." Wrócili chłopcy i zgodnie powiedzieli: to jest to!!! I tak zostało. Potem Marek Kościkiewicz przyniósł tekst. Uważam, że jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, który napisał. Prosty, prawie banalny, ale prawdziwy i trafiający w czuły punkt każdego słuchacza. Bo miłość dotyczy nas wszystkich.

- Wszystko w dobrych proporcjach?
Andrzej Krzywy: I muzyka i słowa znakomicie się ze sobą zakomponowały. "Kochać inaczej" – tak przy okazji – był ostatnim numerem, który wszedł na płytę. A został dopuszczony również z tego powodu, że nie było na albumie żadnej ballady. To może wydawać się dziwne, ale tak było.