Stan wojenny pod sąd

 

Nikt rozsądny nie ma dzisiaj wątpliwości, że stan wojenny był złem - mówił w 2001 roku, w 20. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego Aleksander Kwaśniewski, ówczesny prezydent Rzeczypospolitej. Ale choć Sejm uznał stan wojenny za nielegalny, postępowanie wobec osób odpowiedzialnych za jego wprowadzenie umorzono. Dopiero w listopadzie 2004 roku sprawą ponownie zajęli się prokuratorzy z katowickiego IPN. Efektem ich pracy jest przesłany wczoraj do warszawskiego sądu akt oskarżenia. Postawiono w nim zarzuty dziewięciu osobom, w tym generałom Wojciechowi Jaruzelskiemu i Czesławowi Kiszczakowi, oraz byłemu I sekretarzowi PZPR Stanisławowi Kani.

- Stan wojenny jest zbrodnią komunistyczną, do których ścigania powołany został IPN - komentuje sprawę Andrzej Arseniuk, rzecznik Instytutu. - Oskarżeni działali niezgodnie z ówczesnym prawem, dlatego nie można mieć żadnych wątpliwości co do zasadności postawienia zarzutów - dodaje.

Głównym oskarżonym jest 84-letni gen. Jaruzelski. Postawiono mu zarzut kierowania "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw". Generał ma być winien także podżeganiu członków Rady Państwa PRL do przekroczenia uprawnień i uchwalenie dekretów o wprowadzeniu staniu wojennego. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.

Jaruzelski nie chce komentować sprawy, choć to nie pierwszy proces, w którym generał musi stanąć przed sądem. Jest już oskarżony w sprawie zabójstwa 44 robotników z Wybrzeża w 1970 r.