Według obliczeń unijnych ekspertów faktyczny koszt przeprowadzenia rozmowy w roamingu (ponoszony przez operatorów) to blisko 20 eurocentów. Tymczasem średnia cena takiej rozmowy widniejąca na naszych rachunkach to... 1,15 euro.
Decyzja, by "taryfę ochronną" automatycznie zapewnić wszystkim klientom, nie była jedyną korzystną decyzją podjętą w czwartek przez komisję ds. przemysłu PE. Przegłosowała ona także, by maksymalne stawki za połączenia roamingowe były jeszcze niższe, niż to wstępnie zostało uzgodnione na poziomie unijnych rządów. Stawka ma wynosić 40 eurocentów za minutę rozmowy wykonanej oraz 15 eurocentów za minutę połączenia odebranego (Komisja Europejska mówiła o odpowiednio 50 i 25 eurocentach).
Nie jest jednak pewne, czy stawki zaproponowane przez komisję ds. przemysłu ostatecznie wejdą w życie. Bo nawet jeśli Parlament Europejski przegłosuje rozporządzenie w takiej postaci na swoim majowym posiedzeniu, to i tak ostatnie słowo w tej sprawie będzie należeć do unijnych rządów. - Jest więc możliwe, że stawki jeszcze się zmienią. Możliwa jest korekta rzędu pięciu eurocentów - powiedział "Gazecie" Martin Selmayr, rzecznik unijnej komisarz ds.społeczeństwa informacyjnego Viviane Reding.
Selmayr nie ukrywał jednocześnie satysfakcji, że europosłów udało się przekonać do poparcia "automatycznego" nadawania wszystkim klientom taryfy ochronnej. - To był ostatni duży problem - zapewnia.
Nowe przepisy, ostatecznie kończące erę absurdalnie drogiego roamingu w Europie, mogą wejść w życie jeszcze w lipcu br. Europarlamentarna komisja zadecydowała bowiem w czwartek (a cały PE zapewne potwierdzi to w maju), że nowe rozporządzenie ma zacząć obowiązywać już w miesiąc od jego publikacji w dzienniku urzędowym.
Konrad Niklewicz, gazeta.pl