Radio Marsz

Aborcyjna gorączka wczoraj sięgnęła zenity. W czasie gdy w Sejmie posłowie debatowali nad propozycjami poprawek do konstytucji mówiących o ochronie życia od momentu poczętego, przez Warszawę przeszły dwie demonstrację. Z jednej strony na wezwanie ojca Tadeusza Rydzyka stawiło się trzy tysiące słuchaczy Radia Maryja. Były flagi, obrazki świętych, modlitwy, ale i obrazy zakrwawionych płodów. - Patrzcie, co te szatany robią dzieciom - krzyczeli uczestnicy "Marszu dla życia" i bezskutecznie wypatrywali o. Rydzyka, choć przedstawiciele Ligi Polskich Rodzin i Radia Maryja zapewniali, że jest obecny. Nieopodal swoje poglądy wyrażali przeciwnicy wprowadzania do konstytucji przepisów antyaborcyjnych. Było ich tysiąc. W kulminacyjnym momencie symbolicznie wysłali w kosmos Romana Giertycha i baloniki z podobizną dyrektora Radia Maryja.

Gorąco było także w Parlamencie, gdzie w tej kwestii zaiskrzyło między koalicjantami. LPR opowiedział się za poprawką mówiącą o zagwarantowaniu życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci. To daleko bardziej idący projekt niż poprawka zgłoszona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a którą poparł PiS. Tak daleko, że głos w tej sprawie zabrał premier Jarosław Kaczyński, nie szczędząc ostrych słów pod adresem Romana Giertycha. - LPR bardzo dalece przesadza.

Roman Giertych powinien do takich spraw podchodzić inaczej, popełnia wielki błąd, przede wszystkim moralny - powiedział premier i podkreślił, że w całym sporze LPR chodzi "o uzyskanie poparcia najbardziej tradycjonalistycznych środowisk katolickich". Posłowie Samoobrony dawali do zrozumienia, że bliżej im do LPR, Platformy wspominali o referendum, SLD opowiedziało się przeciw wszelkim zmianom. Politycy kompromisu nie znaleźli i do debaty posłowie mają wrócić po świętach. (gazeta.pl)

wyślij znajomemu

Dodaj artykuł do: