MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

22/03/2007 10:04:54

Dziecko na emigracji

Młode polskie matki również emigrują, niejednokrotnie pozostawiając pociechy w Polsce, pod opieką dziadków.

W szkole
Ks. Dariusz Kwiatkowski jest nauczycielem w Polish School na Ealingu, największej tego typu placówce w Wielkiej Brytanii, która liczy 620 dzieci. Jako pierwsze zaczął wymieniać sukcesy wynikające z przyjazdu dzieci i matek:
- Następuje integracja rodzin, są w końcu razem. To najważniejszy i największy sukces tego zjawiska.
W jego opinii polskie dzieci szybko dają sobie radę, gdy przechodzą proces adaptacyjny i opanowują język, często stają się najzdolniejszymi uczniami. Ks. Kwiatkowski za ważniejszą uznaje adaptację w szkole angielskiej, bo język angielski staje się pierwszoplanowym. Na szczęście tutejsze placówki są otwarte na szkoły polskie, poszukiwane są dwujęzyczne nauczycielki.
 
- Przykładem może być St. Joseph School, gdzie uczy się 80-90 polskich dzieci. Tamtejszy dyrektor, Irlandczyk, pomaga rodzicom polskich dzieci, gdy trzeba siada i rozmawia z nimi o problemach - opowiada ks. Dariusz. Najczęściej dzieci polskie uczęszczają do szkół katolickich, które są dobrze notowane. Ks. Kwiatkowski widzi również negatywne strony i problemy wynikające ze zjawiska przyjazdu dzieci do Anglii.
Po pierwsze polskie dzieci trafiają do szkół prowadzonych przez council, tam częściej padają ofiarami dyskryminacji. Nie bawią się wspólnie na podwórku, co wydłuża proces adaptacyjny. Na nastolatka z Polski czyha wiele pokus i zagrożeń, ponieważ tutejsi 14-, 15-latkowie piją, palą i przesiadują w pubach. Wg ks. Dariusza w polskiej szkole nie ma aż tak dużego problemu dzieci mających trudności z adaptacją. Co ciekawe, po pomoc do niego zwracają się częściej rodzice dzieci tu urodzonych, nie tych, które przyjechały z Polski.


 
- Dziecko zawsze da sobie radę, to rodzice mają większy problem z odnalezieniem się tu – podsumowuje ksiądz.
Wojciech Poza (od 14 lat nauczyciel w angielskiej szkole) w chwili obecnej pracuje w London Oratory School oraz w działającej tam polskiej szkole sobotniej.
- Odkąd pracuję, polskie dzieci zawsze były w angielskich szkołach, były to dzieci starej emigracji. Zawsze znajdowały się w wysokich grupach. Podobnie jest z dziećmi najmłodszej emigracji, kiedy już pokonają barierę językową – komentuje.
Język to nie jedyna bariera, trudniejszą i równie ważną jest bariera towarzyska, tak istotna w szkole, średniej jaką jest London Oratory School. Początkowo inni uczniowie nie chcą rozmawiać z polskimi emigrantami, bo ci są inni.
- Długo trwa zaakceptowanie polskich dzieci – mówi Poza.
Nauczyciele bardzo się starają pomóc polskim dzieciom, podobnie jak angielski rząd. Organizuje się polskie teacher assistant, tłumaczy, listy do rodziców coraz częściej pisane są po polsku. Problemem może być znalezienie dobrej szkoły, o odpowiednim programie nauczania oraz oferującej adekwatną pomoc dzieciom emigrantów. Czy polskie dzieci potrzebują pomocy psychologa w czasie procesu adaptacyjnego?
- Tak, ale nie jest to nagminne – odpowiada Wojciech Poza.
Sheila Mears, dyrektor Wendell Park Primary School, ma pod swą opieką 9 małych Polaków. Pomoc, jakiej udziela szkoła, zależy przede wszystkim od poziomu języka dziecka. W tej chwili w placówce pracują dwie asystentki Polki. Dzięki nim maluchy czują się nieco pewniej i uzyskują pomoc w lekcjach. Często stosowaną w Wendell Park metodą jest nauczanie języka w cztery oczy, tzn. jeden nauczyciel, jeden uczeń.
Sprawdza się to zwłaszcza w przypadku dzieci, które przyjeżdżają do UK nie znając ani słowa po angielsku. Sheila Mears nie zna przypadku niezaaaklimatyzowania się dziecka. Gdy maluch ma naprawdę duży problem, ktoś z rodziny może wraz z nim uczestniczyć w lekcjach. To pomaga oswoić strach przed nowym miejscem.
 
- W primary school jest zawsze łatwiej, znacznie trudniej jest w wyższych szkołach – kończy Mears. Dzieci zazwyczaj przystosowują się, szybciej nawet niż dorośli. Kiedy przejdą szkołę życia w szkole angielskiej, nic już nie stoi na przeszkodzie, aby poczuć się w końcu dobrze w trudnej roli dziecka emigranta.

Joanna Boguszewska, Polish Express

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Andrew_Bird

751 komentarz

4 listopad '07

Andrew_Bird napisał:

W anglii dzieci nie spotykają się, bo fakt, że ktoś jest "sąsiadem" albo "znajomym" nie stanowi powodu, żeby go wykorzystywać do czegokolwiek - w tym przypadku do darmowego wspomagania procesu socjalizacji Waszego dziecka. Do tego celu służą organizacje i kluby społeczne i prywatne.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska