MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/03/2007 15:09:00

To już jest koniec

"Ta ostatnia niedziela, dzisiaj się rozstaniemy Dzisiaj się rozejdziemy, na wieczny czas"

,,Nowy świat’’
Emigracja to nie tylko tęsknota za rodziną, znajomymi i ulubionymi serialami telewizyjnymi. Rozejrzyjmy się wokół. Ilu przedstawicieli fascynujących kultur nas otacza. Zawsze pewne siebie Szkotki, niepokojąco piękne emigrantki z Ameryki Południowej, hebanowe murzynki oraz tajemnicze Japonki i dla odmiany, gorącokrwiści Hiszpanie i Włosi, eleganccy Brytyjczycy i wiecznie zrelaksowani Australijczycy. Nie ma wątpliwości, że jeśli marzyliśmy kiedyś o partnerze innej nacji, to jesteśmy we właściwym miejscu. A może okazać się, że w Polsce nawet nie uświadamialiśmy sobie takiej potrzeby. Jeśli dodamy do tego przysłowiową wręcz urodę naszych rodaczek, otrzymamy kolejną przyczynę rozpadu wielu związków.

Choć dla wielu związków emigracja oznacza koniec, trzeba sobie jasno powiedzieć - to nie jest reguła. Więź pomiędzy partnerami to sprawa bardzo osobista i to, co w jednym przypadku może być dla niej zagrożeniem, w innym ją cementuje. To przede wszystkim od nas zależy, czy będziemy szczęśliwi razem, czy nasz związek będzie kwitł i rozwijał się, czy dogasał i słabł, aż zamieni się w niechęć czy wręcz nienawiść. Psychologowie radzą; rozmawiajmy ze sobą, mówmy sobie o swoich sukcesach, ale także o lękach i obawach. Nie pozwólmy im wzrastać gdzieś pod powierzchnią codzienności, aż wybuchną i zniszczą nasze szczęście.
Maciek Przybycień
GP, nr 5, marzec 2007


Zdaniem psychologa

Chcąc przetrwać para musi być przygotowana na mogące się pojawić trudności i stawiać sobie za wspólny priorytet ich przezwyciężenie. Warto, by oboje zadali sobie pytanie o szanse, jakie dać może wspólny wyjazd i jakie zagrożenia mogą napotkać, zaś odpowiedź na nie pociągać za sobą musi realne działanie, wzajemne wsparcie i pewność w dążeniu w tym samym kierunku. Formułowane wspólnie cele powinny być nie tylko atrakcyjne i realne, ale też osobiście ważne i dostosowane do możliwości ich realizacji.

Zmniejszanie ryzyka kryzysu to z pewnością gotowość na spotkanie z tzw. szokiem kulturowym. Odpowiednio wcześnie podjęte kroki mające za zadanie zmniejszenie bariery językowej, poznanie podstawowych przepisów i zasad panujących w danym kraju, doświadczeń innych osób i samej specyfiki miejsca z pewnością w nim pomogą.

Podobnie rzecz się ma z gotowością na przyjęcie nowych wyzwań, czyli koniecznością radzenia sobie ze stresem. Tu pomoże świadomość swych mocnych stron, zasobów i kompetencji, wcześniejszy trening, wsparcie bliskich (partnera, przyjaciół, rodaków) wraz z elastycznością w podejmowaniu decyzji a także, co ważne, gotowością do rezygnacji w odpowiednim momencie. Reszta to odpowiednia motywacja, upór i wzajemne uczucia cementujące związek ze...szczyptą szczęścia na koniec. To zaś nie zależy od pogody, kraju i zarobków, lecz od tego, jak para zadba o to, by nie zgasło uczucie, które niegdyś zapłonęło w jej sercach.

Artur Sokołowski
GP, nr 5, marzec 2007


Sonda Głosu
Razem czy osobno?
Jak emigracja wpłynęła na Wasz związek?

Alicja Kuca, lat 34
Poznaliśmy się w Polsce, mieszkaliśmy razem prawie sześć lat. Później Michał przyjechał do Szkocji, ja dojechałam rok później. Wydawało się, że wszystko się wspaniale układa. Na początku nie pracowałam - to była nasza wspólna decyzja. Miałam podszkolić język i znaleźć jakiąś dobrą pracę - w Polsce uczyłam historii w szkole średniej. Siedziałam całymi dniami w domu, nie miałam znajomych. Michał pracował całymi dniami, często przychodził późno w nocy. W ogóle się nie widywaliśmy. Z czasem bardzo się zmienił, zaczęły się kłótnie, zrobił się bardzo zazdrosny. Do dzisiejszego dnia nie wiem, dlaczego to wszystko tak się skończyło. Może próbował mi zaoferować więcej niż mógł i to go tak stresowało - bardzo dużo pracował i był przemęczony. Nie wiem. Dzisiaj nie mamy już ze sobą kontaktu. Szkoda, że to wszystko tak się ułożyło.

Dominik, lat 27
Kurcze, tak wyszło. Przyjechałem do UK z dziewczyną półtorej roku temu, ale już nie jesteśmy razem. To się skończyło jakieś pół roku temu. Dlaczego? Cóż, zakochałem się, a nie można być z dwoma kobietami naraz (śmiech). Nie czuję się winny, widocznie tak miało być. Teraz jestem szczęśliwy, mieszkam ze swoją Laurą i nie zmieniłbym tego za żadne skarby świata. Laura pochodzi z Australii i ma całkiem inne podejście do życia niż Polki. Jest bardziej wyluzowana i nie robi z byle czego problemu. Uwielbiam jej uśmiech, nasze wspólne poranki i wieczorne wyjścia do pubu. Mam zamiar się jej oświadczyć i mam nadzieję, że mi nie odmówi.
MP

Z. Friedwald, GP, nr 5, marzec 2007

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska