MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/03/2007 11:32:12

Syn Polaka i Niemki nie będzie uczony polskiego

Niemiecki sąd oddalił pozew Polaka, który domaga się, by jego syn z małżeństwa z Niemką uczył się w szkole języka polskiego. Uzasadnił, że nie może wziąć pod uwagę życzenia ojca, ponieważ ten nie ma praw rodzicielskich

To kolejna odsłona trwającej od kilku lat batalii prawnej o syna, którą prowadzi Mirosław Kraszewski, lekarz od lat mieszkający w Niemczech. Ożenił się z Niemką, a w 1994 r. urodził się ich syn Filip.

Póki małżeństwo żyło w zgodzie, Filip mówił płynnie po niemiecku i po polsku. Para rozstała się jednak, a opiekę nad chłopcem przyznano matce. Sąd twierdził wtedy m.in., że "lekarze stwierdzili opóźnienia w rozwoju mowy i rozsądne jest zaniechanie dwujęzycznego wychowania".

W 2002 r. sąd zakazał ojcu widywania się z synem - w uzasadnieniu napisano, że "wyrażał w obecności syna wyrafinowane insynuacje, przez które dziecko popadło w konflikt lojalności wobec swojej matki".

Mirosław Kraszewski po raz ostatni rozmawiał z Filipem przez telefon w maju zeszłego roku. Mówili po niemiecku, bo według słów ojca syn jest przez matkę "zastraszany, polewany wodą", by nie mówił po polsku. - Wtedy Filip powiedział, że chce się uczyć polskiego - twierdzi Kraszewski.

Dlatego wystąpił do jego szkoły w Guetersloh w zachodnich Niemczech, by zorganizowała dla syna lekcje polskiego. Był gotów za nie płacić, znalazł nauczycielkę. Szkoła odmówiła, tłumacząc, że lekcje byłyby tylko dla Filipa, a poza tym zgodę na nie musiałaby wyrazić matka chłopca. Wtedy Kraszewski skierował sprawę do sądu.

Po przegranej, ma wiele zastrzeżeń do pracy sądu. Jego zdaniem karygodne jest m.in., że sędzia nie spytała o zdanie samego Filipa. Twierdzi też, że gdyby sąd wziął pod uwagę, że Filip chce się uczyć, mógłby wyrazić zgodę na naukę w zastępstwie matki.

Uważa także, że sąd powinien był skonsultować się z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, by dowiedzieć się, czy prawa chłopca nie są łamane. - Bo tu są łamane wszystkie prawa europejskie - twierdzi Kraszewski. - Sąd wydał wyrok, by spowodować odwołanie i kolejne procesy, które będą trwały latami, a syn nie będzie mógł się uczyć polskiego - mówi.

Chce się odwoływać, lecz nie wie, czy będzie go na to stać. Za zakończony właśnie proces musi zapłacić 5 tys. euro.

Niedawno sprawę Kraszewskiego i innych polskich rodziców, którym sądy w Niemczech odebrały prawa rodzicielskie i którzy skarżyli się na Niemców przed komisją petycji Parlamentu Europejskiego, podjęła szefowa MSZ Anna Fotyga. Uznała ona, że "nigdzie w Europie polska mniejszość nie ma tak ciężko jak w Niemczech".

Dominika Pszczółkowska, gazeta.pl

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska