Katastrofa kolejowa w północno-zachodniej Anglii

Ekipy ratownicze nie mogły początkowo dotrzeć do poszkodowanych ze względu na pozostające pod napięciem przewody zerwanej sieci trakcyjnej, które leżały na torach. Jednak udało się ewakuować wszystkich znajdujących się w pociągu pasażerów.

Łącznie 48 pasażerów zostało rannych, 8 z nich poważnie; 3 osoby są w stanie krytycznym.

Pociąg typu Pendolino, którym podróżowało ok. 180 osób, wykoleił się w północno-zachodniej Anglii, koło miejscowości Grayrigg, w hrabstwie Cumbria, w pobliżu granicy Anglii ze Szkocją. Drugi wagon składu stoczył się z nasypu.

Pociągi typu Pendolino są produkowane we Włoszech i mogą osiągać szybkość do 200 km/godz.

Według rzeczniczki miejscowych służb ratunkowych i straży pożarnej, niektóre osoby doznały złamań kończyn, uszkodzenia kręgosłupa lub obrażeń głowy.

W akcji ratowniczej, bierze udział 12 ambulansów i pięć samochodów pożarniczych oraz trzy trzy helikoptery typu Sea King.

Jedna z pasażerek, Caroline Thompson, powiedziała telewizji BBC, że odniosła wrażenie, iż pociąg przed wykolejeniem się uderzył w jakąś przeszkodę, po czym zaczął gwałtownie przechylać się na boki. Wszystkie wagony, prócz jednego, wykoleiły się.

Inna pasażerka Ruth Colton relacjonowała, że miała wrażenie, iż pociąg zaatakował huragan. "Bagaże, butelki fruwały w powietrzu, ludzie krzyczeli. Prawie wszystkie wagony wyskoczyły z torów" - powiedziała.

Na kolejach brytyjskich, znanych niegdyś z komfortu, niezawodności i bezpieczeństwa podróżowania, dochodzi coraz częściej do wypadków i poważnych katastrof. Jedna z najtragiczniejszych wydarzyła się w październiku 1999 r., kiedy pociąg wyjeżdżający z londyńskiej stacji Paddington zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku składem. W katastrofie zginęło 31 osób a ponad 400 zostało rannych. (gazeta.pl)