MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

20/02/2007 22:37:22

Koszmar z ulicy "Tesco"

Drobne ogłoszenie w polskiej prasie jawiło się im niczym dar niebios. Praca w Londynie od zaraz, w dużej firmie, bez angielskiego, bez kwalifikacji.

Całe szczęście, że w portfelu mieli jeszcze 250 funtów. Postanowili, że poszukają telefonu i zadzwonią do znajomego, tego od „jakby co”. Objuczeni tobołami ledwo doszli do budki telefonicznej. Kolega jednak nie podnosił słuchawki. Teraz oboje wpadli w panikę. - Postanowiliśmy wrócić na Victorię, bo nic innego nie przyszło nam do głowy. Agnieszka ciągle płakała. Zaczepił nas jakiś Anglik i zapytał, czy wszystko ok. Wydukałem, gdzie chcemy dojechać. Pomógł nam kupić bilety na metro, pokazał gdzie wysiąść i wsadził do pociągu. Gdyby nie on, nie wiem, jak byśmy sobie poradzili - wzrusza ramionami Tomek. Na dworcu spędzili całą noc. Zziębnięci, przerażeni jak nigdy w życiu i zrozpaczeni, wykręcali numer znajomego co pół godziny, ale nikt nie odbierał. W końcu nad ranem udało się im dodzwonić. Kolega wrócił z nocnej zmiany. Powiedział, że po nich przyjedzie. - Smak herbaty, którą nas poczęstował, gdy dojechaliśmy, będę pamiętać do końca życia - zapewnia Agnieszka. Mieszkają tam do tej pory, bo akurat zwolnił się pokój. Jakoś udało im się wyjść z opresji. Znajomy okazał się prawdziwym kumplem - potraktował ich ulgowo, po tygodniu nawet praca dla Tomka się znalazła. Agnieszka jeszcze jej szuka. Ale wracać do Polski nie chcą. - Nie ma do czego - mówią zgodnie.

Policja szuka szajki
Agnieszka uparła się, że nie popuści draniom, którzy zgotowali im cały ten koszmar. Nie zgłosiła sprawy w Anglii, bo obawia się kontaktu z tutejszymi policjantami, kłopotów na samym starcie nowego życia i tego, że nie będzie umiała się porozumieć. Zadzwoniła jednak do mamy w Polsce, a ta poszła na komisariat i opowiedziała, co spotkało jej córkę i zięcia. Okazuje się, że ich przypadek nie jest odosobniony. Wabienie Polaków oszukańczymi ofertami pracy w angielskich marketach odkryli sami pracownicy sieci „Tesco”. Pod koniec stycznia zobaczyli to samo drobne ogłoszenie, które zapewniało naszym rodakom pracę w Anglii bez znajomości języka. O podejrzeniu oszustwa poinformowali polską policję.

„Tesco Polska” przyznaje, że od 2004 roku do pracy za granicę wysłało już 1200 sprzedawców, magazynierów, kierowców, piekarzy i pomocników do wykładania towaru, ale z ostatnimi ofertami nie ma nic wspólnego. - Najważniejszym wymogiem otrzymania pracy w „Tesco” w Wielkiej Brytanii jest znajomość języka angielskiego. Bez tej umiejętności nie ma szans na zatrudnienie - mówi Michał Kubajek z „Tesco Polska”. - Proces rekrutacji odbywa się w Polsce i trwa kilka tygodni. Składa się z trzech etapów. W pierwszym z kandydatem przeprowadzany jest wywiad telefoniczny, żeby sprawdzić znajomość języka angielskiego. Jeśli kandydat go przejdzie, zostaje wezwany na dwugodzinną rozmowę. Ostatni etap polega na rozmowie telefonicznej w języku angielskim z native speakerem, czyli obywatelem UK. Do tej pory do polskiego oddziału „Tesco” zgłosiło się kilkanaście oszukanych osób. Przedstawiciele dyrekcji firmy spodziewają się jednak, że w całym kraju jest nawet kilkuset poszkodowanych. Aby uniknąć podobnych sytuacji, zdecydowali się na rozpoczęcie kampanii w polskiej telewizji o zasadach rekrutacji obowiązujących w całej sieci. Polska policja nie chce na razie mówić o postępach śledztwa. Przyznaje jednak, że zajmuje się sprawą fałszywych ofert pracy. - Ściśle współpracujemy z policją brytyjską w każdej sprawie, w której pokrzywdzeni są polscy obywatele - informuje nadkomisarz Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji w Warszawie. Młodzi Polacy długo nie zapomną pierwszego dnia w Londynie. Nie mogą sobie darować swojej naiwności i utraty prawie 500 funtów. - Zapożyczyliśmy się okrutnie przed wyjazdem, a teraz musimy wszystko oddać - przyznają. Tomek ma jeszcze gdzieś feralną ofertę, na którą tak łatwo dali się nabrać. - O, tu jest – mówi, rzucając na stół wymiętą gazetę z zakreślonym w kółku krótkim tekstem... Telefon z ogłoszenia milczy jak grób. Został wyłączony.
a.skorupinski@polishexpress.co.uk

Adam Skorupiński, Polish Express

 

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Andrew_Bird

751 komentarz

5 listopad '07

Andrew_Bird napisał:

Boże jedyny. Nie wiem co naisać, no to juz chyba tylko, żeby Bozia rozumu dodała.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska