MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/02/2007 18:23:04

Pomysł na życie

Zawsze uważałam się za humanistkę, nie miałam pasji przez duże "P", a przy wyborze kierunku studiów poszłam po najmniejszej linii oporu. Tymczasem matematyka i tak mnie dopadła! I jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?

Zazdroszczę szczęściarzom, którzy zawsze wiedzieli, co ze sobą w życiu zrobić. Ci najszczęśliwsi to ludzie z pasją przez wielkie "P", którzy zdołali przekształcić ją na konkretny zawód i w rezultacie kochają to, co robią. Nie znam ich jednak zbyt wielu. Sama pasja nie zawsze wystarcza na opłacenie rachunków i w miarę wygodne życie, zmuszając nas do kompromisów. Ci, co takiej pasji nie mają, spędzają czasem lata podejmując się prac różnorakich i czekając na oświecenie. I ja się do nich zaliczam.

W ogólniaku znajomi dzielili się na zagorzałych humanistów, unikających matematyki jak ognia i na "ścisłowców", planujących od zarania studiowanie na wrocławskiej Polibudzie. Ja nie miałam pojęcia, co chcę robić. Zawsze radziłam sobie w miarę dobrze ze wszystkimi przedmiotami, co w czasach szkolnych mi jak najbardziej służyło, ale niespecjalnie pomogło w podjęciu decyzji co do przyszłego kierunku studiów.

Kiedy przyszło co do czego i trzeba było się zdecydować, górę wzięło najzwyczajniejsze lenistwo. Jakikolwiek kierunek ścisły wymagałby solidnego przygotowania z matematyki. Ja natomiast po rocznym pobycie na wymianie w Stanach, cofnęłam się do poziomu dodawania ułamków i nie uśmiechało mi się nadrabianie zaległości.

Tym też sposobem, idąc po najmniejszej linii oporu zdecydowałam się na studia filologiczne, a dokładnie na Iberystykę.

Dlaczego Iberystyka? Pytanie to zadawano mi wielokrotnie i chociaż bardzo bym chciała odpowiedzieć, że Hiszpania i Ameryka Północna były moją życiową pasją, minęłabym się z prawdą. Zdobycie kwalifikacji z dwóch języków wydawało się po prostu mieć większy sens, niż studiowanie samej anglistyki. Jednak przyszła kariera była dosyć mglista...

Wtedy zupełnie nie spodziewałam się, że kilka lat później wyląduję w Londynie, gdzie moje umiejętności lingwistyczne okażą się raczej bezużyteczne przy poszukiwaniu pracy w zawodzie. Moim angielskim raczej nikt się specjalnie nie zachwycał ze zrozumiałych powodów, hiszpański natomiast okazał się owszem, przydatny, ale tylko jako dodatek do zestawu zupełnie nie związanych z moim wykształceniem umiejętności.

Nieliczne oferty pracy jako "personal assistant" ze znajomością hiszpańskiego, które udało mi się znaleźć, kładły nacisk na doświadczenie, którego wtedy nie miałam i na znajomość programów komputerowych, o których w Polsce nawet nie słyszałam.

Życie na Wyspach

Mrzonki o praca tłumacza też okazały się złudne - praca w pełnym wymiarze była właściwie niemożliwa. Kilka godzin tu, kilka tam, zupełnie mi nie odpowiadało. Chciałam mieć pracę od dziewiątej do piątej, pewne zarobki i emeryturę. Londyn to jednak nie Bruksela, a że niespecjalnie było mnie stać na obijanie się w oczekiwaniu na cud, trzeba było pomyśleć o planie "B".

Na szczęście plan "B" znalazł się sam. Po kilku miesiącach, które przepracowałam jako sekretarka w firmie konsultacyjnej zajmującej się transportem, zaproponowano mi przekwalifikowanie się na "traffic engineer" (inżyniera ruchu). Firma zgodziła się opłacić niezbędne studia i poświęcić jeden dzień mojej pracy w tygodniu na naukę. Matematyka zemściła się na mnie z nawiązką.

Na stare lata przyszło mi odkurzać algebrę i trygonometrię, zgłębiać tajniki statystyki i rysunku technicznego. Skończyłam więc jako "ścisłowiec", chcąc tego czy nie. Trochę żałuję, że byłam za leniwa na podjęcie konkretnych studiów, kiedy był na to czas. Spędzenie pięciu lat na nauce języka bez uzyskania konkretnego zawodu z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się stratą czasu. Kto mógł jednak przewidzieć, że tak się to wszystko śmiesznie poukłada...

Monika Crouse, Życie na Wyspach

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska