MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

13/02/2007 00:29:51

W pubie jak w domu

Niedawno opublikowane badania donoszą, iż po zbadaniu wycinka genetycznego tak naprawdę nic nie wskazuje na to, że ktoś urodził się Brytyjczykiem. Dziecko powite w Londynie, w angielskiej rodzinie, niczym nie różni się od tego urodzonego np. w Belgii.


Pub na każdym rogu

Takich miejsc jak „The Castle” jest w Londynie kilkaset. Każde z nich ma swoją historię, stałych klientów, ich upodobania, nawyki, rozterki, nałogi.

Lokalny pub to dla Anglików nie tylko miejsce, w którym mogą napić się piwa - to coś więcej. Od wieków Anglicy spotykają się w pubie: z rodziną, przyjaciółmi, znajomymi. Tam załatwiają biznesy, tam jedzą niedzielny lunch, obchodzą urodziny, święta i stypy. Tam czują się jak w domu, znają każdy kąt, mają swój ulubiony stolik, krzesło.

- Zapytaj Anglika, co go wyróżnia spośród innych nacji, a szybko odpowie ci: futbol i puby – mówi Justyna, która pracuje w pubie na Battersea.

I ma rację, bo tylko na Wyspach mieszkańcy są tak przywiązani do lokalnych tawern.
- Dziwi mnie, że ci sami ludzie przez klika, a nawet kilkanaście lat potrafią przychodzić do tego samego pubu, ciągle zamawiać te same drinki, tę samą kanapkę na lunch. Mam wrażenie, że dla nich pub to też coś więcej niż miejsce, gdzie można wypić drinka – zastanawia się Dorota, która pracuje w pubie „The Punch Bowl” na Mayfair. Podobno to ulubiony pub Madonny i Guya Ritchiego, i chociaż Dorota pracuje tam rok, to Madonny nigdy nie spotkała, a jej męża zaledwie kilka razy.

- Naszym najwierniejszym klientem jest dyrektor szkoły. Odwiedza nas średnio pięć razy dziennie, gin pije litrami, aczkolwiek nigdy się nie upija. Swój zwyczaj praktykuje od ponad trzydziestu lat, przez właścicieli pubu traktowany jest jak członek rodziny. Informuje nas, gdzie idzie danego dnia i z kim. I nie jest wyjątkiem. Wiele osób „spowiada” się nam, wraz z kilkoma klientami tworzymy coś na wzór rodziny, obdarowujemy się prezentami na święta, pamiętamy o swoich urodzinach – dodaje Dorota.



A czym jest pub dla Spike’a?
- Miejscem, gdzie odpoczywam i gdzie mogę spotkać sąsiadów, dowiedzieć się co u nich słychać, napić się ulubionego piwa, którym jest oczywiście „bitter”, zjeść kolację, a co najważniejsze mogę tam iść na piechotę i nie muszę prowadzić wówczas swojego porsche – odpowiada bywalec pubu „The Castle”.

A czy wyobraża sobie, że na jego ulicy nie ma „The Castle”?
- Po co w ogóle to sobie wyobrażać? Żyjemy w Anglii, tu jest pub na każdym rogu! – kwituje.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Andrew_Bird

751 komentarz

5 listopad '07

Andrew_Bird napisał:

W polsce karczmy (bo tak na polski tłumaczymy słowo pub) też miały swój urok i były częścią kultury. Mój dziadek był wójtem na wsi lubelskiej i urzędowałw karczmie - to było przyjete zwyczajowo. Tradycję karczemna zlikwidował głównie ruch działaczy katolickich w amach akcji antyalkoholowej w latach osiemdziesiątych. efekt: zamiast pić w karczmie chłopi pija pod płotem. Do pubów w Anglii chodzi biedota. Osoby z towarzystwa chodzą do klubów - tam wymaga się rekomendacji innych członków i wnosi opłaty tak, aby właśnie nie spotkać tych karczemnych Anglików z krwi i kości, tylko osoby ustosnkowane z koneksjami.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska