MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/02/2007 01:47:58

Małysz w formie mistrza świata

Małysz w formie mistrza świataPierwszy w sobotę, pierwszy w niedzielę, trzeci w klasyfikacji generalnej, trzeci w klasyfikacji wszech czasów - takiego weekendu jak w Titisee-Neustadt Adam Małysz nie miał od czterech lat! MŚ w Sapporo za 20 dni.

Mówi Małysz: Muszę zachować spokój

- Dobrze, że forma przyszła właśnie teraz - mówił Polak z promiennym uśmiechem, wysłuchawszy dwa razy Mazurka Dąbrowskiego. Za 20 dni konkurs o mistrzostwo świata na skoczni K-120 w Sapporo. Jeśli Polak utrzyma wysokie loty, zdobędzie złoty medal MŚ po raz czwarty w karierze. Co prawda już szósty raz wygrał w weekend dwa razy, ale ostatnio, tak jak w Titisee-Neustadt nie skakał od mistrzostw w Predazzo w 2003 roku.

Wyrównał rekord Hannawald

Najdłuższe loty w obu seriach: i w sobotę, i w niedzielę, wyrównany rekord obiektu Svena Hannawalda (145 m, sobota). I to w chwili, gdy rywale ostro zaatakowali. - Kiedy zostałem na górze skoczni sam, trochę się zestresowałem. Ale pomyślałem sobie, że w kwalifikacjach byłem najlepszy i że naprawdę jestem w formie. To mnie uspokoiło - opowiadał Małysz o swojej sytuacji przed drugim skokiem w sobotę.

Polak musiał odpowiedzieć na 141,5 m uzyskane przez lidera Pucharu Świata Andersa Jacobsena i 142 m Andreasa Kofflera, który był tuż za Małyszem po pierwszej serii. Małysz wyszedł z progu bardzo wysoko: leciał, leciał i pewnie ustanowiłby nowy rekord, ale... - Nagle wpadłem w dziurę powietrzną. Żeby utrzymać równowagę, zamachałem rękami. Gdyby nie to, poleciałbym dalej - mówił. Ale i 145 m było nokautem dla rywali, tak jak w latach 2001-03, gdy Polak trzy razy triumfował w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Dramat Niemców

Teraz też ma szanse. Do Andersa Jacobsena traci wciąż 230 pkt (zobacz klasyfikację generalną Pucharu Świata), ale w takiej formie może tego dokonać (do końca sezonu jeszcze osiem konkursów). Zwłaszcza że w środę w Klingenthal Norweg skakać nie będzie. Już w Titisee-Neustadt miał nie startować, ale po konsultacji z trenerem Miką Kojonkoskim, który w Kuopio przygotowuje norweską kadrę do MŚ, postanowił jednak nie odpuszczać Pucharu Świata. I znów skakał dobrze: w sobotę był trzeci, w niedzielę czwarty, dzięki czemu Małysz odrobił do niego "tylko" 90 pkt.

Sobotni konkurs był pierwszym w tym sezonie, w którym wyników nie wypaczył wiatr. Ale dramatów i tak nie zabrakło. W pierwszej serii po skoku na 128,5 m upadł Niemiec Martin Schmitt. Opuścił zeskok o własnych siłach, ale lekarze zabrali go do kliniki w Neustadt, gdzie założono mu kilka szwów na brodzie. W drugim skoku przewrócił się też najlepszy z Niemców Michael Uhrmann, trzeci po pierwszej serii. Schmitta od razu wycofano z zawodów niedzielnych, Uhrmanna lekarze dopuścili tuż przed nimi.

Austriacy w karetce

Na tym nie koniec. W niedzielę rano na Austriaków Thomasa Morgensterna oraz Martina Kocha czekała karetka. Obaj zawodnicy zarażeni półpaścem nie byli w stanie startować. Nie skakali w piątkowych treningach i kwalifikacjach, a do Titisee-Neustadt zostali przetransportowani dopiero w sobotę rano śmigłowcem sponsora. W konkursie po I serii "Morgi" był szósty, ale potem spadł na 13. pozycję. Koch był 47. W niedzielę o ich starcie nie było mowy.

W sobotę zdyskwalifikowano trzech Norwegów: Roar Ljoekelsoey (czwarty), Anders Bardal (9) i Tom Hilde (12) manipulowali przy kombinezonach: w plastronach poluzowali elastyczne tasiemki, aby uzyskać większą powierzchnię nośną. No, ale to wszystko było w cieniu dalekich lotów polskiego mistrza. On był klasą dla siebie.

Nie można zarobić na Małyszu

Doszło do tego, że za złotówkę postawioną na Małysza przed niedzielnymi zawodami można było zarobić u bukmacherów tylko 2,2 zł, ponad dwa razy mniej niż za triumf Jacobsena (5 zł). Norweg wygrał kwalifikacje, Polak był 13., ale gdy przyszło do skoków w zawodach, znów prowadził po I serii. Drugi skok miał mu dać 32. triumf w zawodach Pucharu Świata (Zobacz listę zwycięstw Małysza) i awans na trzecią pozycję w klasyfikacji wszech czasów (za Nykaenenem i Weissflogiem). I dał. Znów poleciał najdalej, jak mistrz, profesor dla młodych wilków Jacobsena i Gregora Schlierenzauera, a także wschodzącej gwiazdy Mario Innauera z Austrii.

W Titisee-Neustadt nie startowali Finowie Janne Ahonen i Matti Hautamaeki. Szykują się do MŚ. Ale to nie oni, ale polski mistrz pojedzie do Sapporo jako faworyt do złota, a może do dwóch (3 marca konkurs na K-90). "Zawsze gardziłem sportem, a teraz jestem szczęśliwy, że mogłem żyć w czasach sukcesów Małysza" - napisał wzruszony jeden z polskich internautów. I jeszcze jedna rzecz, którą przy okazji wypada oddać Polakowi. Po dramatycznym upadku Jana Mazocha w Zakopanem Małysz powiedział, że to Czech popełnił błąd. Niełatwo było w to wierzyć, wiatr szalejący nad na Wielką Krokwią skłaniał raczej do poszukiwania winnych tragedii. Krakowska prokuratura wszczęła nawet śledztwo w tej sprawie, by dojść do tego samego wniosku co Małysz.

Dariusz Wołowski, gazeta.pl

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska