05/02/2007 01:33:31
Mała Gosia Hourigan urodziła się w listopadzie w Limerick w zachodniej Irlandii. Jej mama Asia od sześciu mieszka w Irlandii, tata Tim jest Irlandczykiem. - Nasza córka nazwisko ma irlandzkie, więc chcieliśmy, by imię miała polskie - mówi mama.
Wybrali dla córeczki imiona Małgorzata Weronika. Kłopoty zaczęły się, gdy dotarli do urzędu stanu cywilnego. - Urzędniczka z naszą pomocą, bo odnaleźliśmy kod umożliwiający zapisanie na komputerze litery "ł", wypełniła wirtualny arkusz, my złożyliśmy elektroniczne podpisy - opowiada mama. - Drukarka zamiast "ł" wydrukowała jednak "322#".
Urzędniczka skonsultowała się z przełożonym. - Następnego dnia przez telefon powiedziano nam, że nie możemy zarejestrować dziecka pod takim imieniem. Sugerowano nam "Malgorzata" lub "Mawgorzata", by imię było zgodne z angielskimi zasadami wymowy - relacjonuje pani Asia.
Podobne problemy ma wielu Polaków w Irlandii. - Ślemy w tej sprawie listy, pisma, ale jesteśmy bezsilni - mówi Piotr Apostolidis, attaché w wydziale konsularnym ambasady RP w Dublinie.
To samo dotyczy nazwisk. Z nich także często znikają kreski, kropki i ogonki.
Problem nie jest typowy dla Irlandii. Borykają się z nim polscy obywatele w wielu krajach świata. Także w Polsce cudzoziemcy miewają problemy z rejestracją swoich dzieci. Dziennikarka "Gazety" była w Warszawie świadkiem, jak urzędnik nie chciał zarejestrować wietnamskiego nazwiska, ponieważ składało się ono z trzech członów.
Piotr Apostolidis pociesza, że polskie urzędy poprawiają na życzenie rodziców imiona i nazwiska dzieci. - Jeśli mamy akt urodzenia Lukasza, to do paszportu, jeśli rodzice sobie tego życzą, wpisujemy Łukasz - mówi.
Bardziej złożone przypadki np. nazwisk prostowane są dopiero w Polsce. Każdy rodzic dziecka urodzonego za granicą ma obowiązek w ciągu roku wysłać akt urodzenia do polskiego urzędu (tam, gdzie rodzic jest zameldowany). Przy okazji może wyjaśnić sprawę błędnie napisanego imienia lub nazwiska.
W przypadku rodziców Małgorzaty urzędnicy trafili na twardego przeciwnika. Tim od pewnego czasu zawodowo zajmuje się pomaganiem Polakom w walce z irlandzką biurokracją. Napisał do urzędu długi list, w którym powoływał się m.in. na ONZ-owską Konwencję Praw Dziecka, która głosi, że dziecko ma prawo do swej tożsamości.
Urzędnicy przyznali mu rację. - Dostaliśmy list z przeprosinami, że urząd jak najbardziej uznaje polską kulturę i polskie pochodzenie. Mamy otrzymać ręcznie wypisany dokument, i to bezpłatnie, choć zwykle pobierana jest niewielka opłata - mówi pani Asia.
Dominika Pszczółkowska, gazeta.pl
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...