- Jeśli operator zauważy, że łamiemy przepisy, stoimy na żółtej szachownicy lub parkujemy w miejscu niedozwolonym, zrobi nam zdjęcie - przestrzega Darek Imbs z Safeway UK. - Nie unikniemy mandatu.
Podobnie sytuacja ma się z miejskimi autobusami. Zamontowane na ich czołach kamery to kolejna pułapka. Są sprawdzane regularnie, a każde, zarejestrowane przez nie łamanie przepisów ruchu drogowego jest później słono karane. Mandatu nie unikną nawet samochody zarejestrowane w Polsce. Kary zostaną przesłane do kraju.
W Wielkiej Brytanii można mieć najwyżej 12 punktów karnych. Po ich osiągnięciu prawo jazdy zostanie zabrane, sprawa zaś skierowana do sądu. Ten zdecyduje o karze, którą zwykle jest grzywna. Podejmie też decyzję, na jak długo prawo jazdy stracimy.
Parkowanie
Postój samochodu to kolejne wyzwanie w Wielkiej Brytanii. Miejsc parkingowych jest, jak w każdym kraju europejskim, za mało, aut zaś zbyt dużo. Do tego Brytyjczycy nauczyli się parkować w kopertach równolegle do ulicy i rzadko kiedy można spotkać bardziej ekonomiczne miejsca z prostopadłymi miejscami do parkowania. Kierowcy rozpoczynający swą karierę na Wyspach muszą się przyzwyczaić do wielu kłopotliwych i uciążliwych obostrzeń związanych z nieprawidłowym parkowaniem.
- Dwie podstawowe zasady prawidłowego parkowania: nigdy nie parkuj na podwójnej żółtej lub czerwonej linii i patrz na tablice informacyjne przy ulicy - mówi w skrócie Darek Imbs.
Miejsca parkingowe przy brytyjskich ulicach wyznaczają zwykle białe zatoki, wymalowane przy krawężnikach. Ograniczają je zaś wymalowane przy krawężnikach linie - pojedyncza żółta, podwójna żółta i podwójna czerwona. Dwie ostatnie wykluczają jakikolwiek postój lub parkowanie, pod groźbą mandatu lub nawet odholowania auta. Pojedyncza żółta zabrania parkowania przed godziną 18.30 w tygodniu, dopuszcza zaś po 18.30 (do 8.30) i w weekendy.
Jednakże sam fakt, że znajdziemy jakieś miejsce do parkowania w danym rejonie naszego miasta nie oznacza wcale, że możemy tam spokojnie zostawić samochód. Wiele miejsc parkingowych przy ulicach przeznaczonych jest bowiem dla właścicieli posesji i zajmując je ryzykujemy kolejnym mandatem. O tym, czy możemy parkować, czy też nie, informują tablice stojące zwykle przy jezdni. System ten jest bardzo ruchomy i nieprzewidywalny, tzn. gdy po jednej stronie ulicy tablica mówi "permit holders only", czyli tylko dla właścicieli, którzy mają pozwolenie miejscowego urzędu councilowskiego, bywa, że po drugiej lub za rogiem parkować już możemy, albo i nie... Należy więc czytać tablice.
- W przypadku jakichkolwiek wątpliwości, czy możemy parkować, czy też nie, radzę odjechać i poszukać innego miejsca niż ryzykować karę - mówi Darek Imbs.
Wypadek i ubezpieczyciel
Szczęśliwy ten, kto nie będzie miał w zatłoczonych wąskich uliczkach chociażby małej stłuczki, są one bowiem w Wielkiej Brytanii powszechne. Dlatego też szczególną uwagę należy zwracać na to, czy nasz zaparkowany samochód nie wystaje zbytnio spośród innych aut i czy złożyliśmy lusterko. Jeśli zostawimy rozłożone, możemy go nie zastać.
Ci, którzy zdecydują się na początku jeździć po Wyspach kupionym w Polsce autem, muszą się zaopatrzyć w zieloną kartę. Najczęściej pakiety ubezpieczeniowe polskich firm są włączone automatycznie jako zielona karta. Bez ważnego OC jeździć w Wielkiej Brytanii nie można.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.