15/01/2007 18:52:14
Tytuły w prasie aż biją po oczach o upadku, tragedii i kryzysie w kościele katolickim. Wszyscy zobaczyli, że wśród rzymskokatolickich kapłanów nie wszyscy są aniołami. Wszyscy z wyjątkiem prymasa Józefa Glempa. W wywiadzie telewizyjnym kardynał oznajmił, że kryzysu żadnego nie ma, a media się czepiają i plują gdzie popadnie. Wynika z tego, że prymas już dawno powinien pójść na emeryturę, bo skoro ktoś zaprzecza istnieniu tego co widać, słychać i czuć, to znaczy, że dobrze z nim nie jest.
Jeszcze gorzej, a nawet tragicznie jest z dyrektorem Radia Maryja Tadziem Rydzykiem. Ojczulek wbrew decyzji papieża namawia wszystkich bogobojnych Polaków do oprotestowania odejścia Wielgusa. W rydzykowo-maryjnej radiofonii pojawiły się też głosy, że skoro w arcybiskupim skandalu paluszki maczali miłościwie nam panujący bracia Kaczyńscy, to chyba trzeba będzie ich przestać lubić. W końcu to prezydent Lech przesłał do Watykanu dokumenty poświadczające agenturalną przeszłość Stanisława i to tego ostatniego ostatecznie dobiło. Oj, zrobiło się groźnie.
I co teraz będzie? Przecież nie od dziś wiadomo, że jak któryś polityk (zwłaszcza prawicowy) podpadnie toruńskiemu ojczulkowi, to biada mu, biada. Po radiowej anatemie taki delikwent swój czas do końca kadencji może zacząć odmierzać w minutach A gdyby się chmurnego oblicza Tadka nie przestraszył i ustąpić dobrowolnie nie zechciał, to ojciec zawsze może zmobilizować swe zastępy babć w moherowych beretach. A po takim argumencie delikwenta trzeba będzie zeskrobywać z chodnika. Na szczęście po ostatnich doniesieniach o planowanych zamachach na prezydenta i premiera (jednego ktoś chciał truć, drugiego ponoć zastrzelić) służby wzmocniły czujność. I dzięki Bogu, bo na utratę dwóch najważniejszych ludzi w kraju pozwolić sobie nie możemy. I to jeszcze w wyniku tak mało godnego odejścia - po ataku babć uzbrojonych w parasolki. Kryzys w państwie mógłby wybuchnąć nieopisany. Zwłaszcza że wcześniej może w rządowych ławach zabraknąć Andrzeja ”naszego ukochanego” ;-) Leppera.
Po świąteczno-noworocznej przerwie znów ruszyła prokuratorska machina i zdaje się, że już przygotowała materiały obciążające wicepremiera. I za co to? Za jurność udowadnianą ponoć na partyjnych koleżankach. - Gdy po tym premier mnie z rządu odwoła, to będziemy mieć wcześniejsze wybory - grozi Andrzej. Strach przed utratą posady nie przeszkodził mu jednak świętować 15 rocznicy powstania Samoobrony. Pochlebców, czcicieli i fanów Andrzeja zjechało z tej okazji do Warszawy mrowie. Sto lat mu zaśpiewali i złożyli przysięgę, że do końca, do ostatniej kropli potu, do utraty tchu stać przy swym wodzu będą. Na te słodkości wódz Lepper zakrzyknął, że jedna rzecz w tych ciężkich chwilach go cieszy - Balcerowicz odchodzi. Tyle lat Andrzej wzywał, aby tego potwora, który, jego zdaniem, doprowadził Polskę do ruiny, trzeba przepędzić na cztery wiatry. Aż w końcu się doczekał. Po 6 latach prezesowania Narodowemu Bankowi Polskiemu, a wcześniej po kierowaniu finansami Polski, Leszek Balcerowicz odchodzi. Kończy się epoka. Ten, dzięki któremu żyjemy w innej rzeczywistości gospodarczej odchodzi przy szyderczym śmiechu populisty Leppera. Tego, którego najgenialniejszą receptą na dobrobyt Polaków było do niedawna drukowanie pieniędzy.
Ale ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Poczekajmy więc chwilę. Bo za parę dni może się okazać, że Andrzej z hukiem wypadnie z rządu za molestowanie pracownic własnej partii, a Leszek, jeśli nie jutro, to za kilka lat doczeka się sprawiedliwego osądu Polaków i historii.
Jacek Różalski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...