14/01/2007 22:35:22
W wypadku dwie osoby poniosły śmierć, a ponad 40 zostało rannych, w tym dziewięć ciężko. Wśród pasażerów byli Polacy.
Nadmierna prędkość?
Prawdopodobną przyczyną wypadku była zbyt szybka jazda autokaru. Kierowcy pojazdu postawiono zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Według informacji policji, w wypadku nie uczestniczył żaden inny pojazd. Kierowca został zwolniony dwa dni po zatrzymaniu. Okoliczności zdarzenia są wciąż badane.
Policja nie potwierdziła jeszcze oświadczenia rzecznika National Express, który utrzymuje, że stan techniczny autokaru był dobry. Pojazd miał wszystkie niezbędne licencje, a w eksploatacji był zaledwie przez trzy miesiące, od października ubiegłego roku. W celu gruntownego przeglądu technicznego cały tabor piętrowych autobusów władze National Express wycofały.
Ranni Polacy
W wyniku wypadku obrażenia odniosło dziewięcioro Polaków. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Czworo zwolniono dość szybko, po opatrzeniu niegroźnych ran, pozostała piątka z poważnymi obrażeniami trafiła do szpitali w Chertsey i w Hillingdon.
Hospitalizowani Polacy to czwórka młodych ludzi: Łukasz i Magda z Torunia, Marcin z Elbląga i Ania z Iławy oraz ojciec Magdy.
W najcięższym stanie jest leżący na oddziale intensywnej terapii ojciec Magdy, który odnsiósł poważne obrażenia głowy. W trzy dni po wypadku jego stan poprawił się, jest wciąż bardzo ciężki, ale już nie krytyczny.
Nie ma zagrożenia życia wobec pozostałej czwórki poszkodowanych. We wszystkich wypadkach konieczne były interwencje chirurgiczne. Najpoważniejsze w przypadku obu młodych kobiet. U jednej konieczna była amputacja dłoni, druga dziewczyna przeszła skomplikowaną operację złamanej w kilku miejscach kości udowej. Wszyscy mają obrażenia ogólne, są potłuczeni i mają różne rany cięte. Zdaniem lekarzy, konieczne będą dalsze interwencje chirurgiczne.
Hilligdon Hospital
Magda i Łukasz trafili do Hilligdon Hospital, na VII piętro do Jersey Ward.
Kiedy przed tygodniem wsiadali do autokaru z Torunia do Londynu, cieszyli się z szansy jaką dawał im wyjazd do umówionej już pracy w Szkocji. Nigdy nie przypuszczali, że po wyruszeniu na wyprawę życia i przejechaniu całej Europy ich marzenia zakończy taki przypadek.
Magda leży na łóżku nr 21. Nie może się zbytnio ruszać. Jej biodro z kolanem łączy przyśrubowana do kości szyna. Łukasz siedzi przy niej przez cały czas.
– Zjeżdżaliśmy z małej górki, autokar zakręcał w prawo, z jednej autostrady wjeżdżał obwodnicą w drugą. Padał deszcz, było mokro. Kierowca się wyraźnie spieszył. Na tym zakręcie jechał chyba zbyt szybko. Zarzuciło nas. Cały tył autokaru poleciał do tyłu. Przewrócił się na bok i tak na boku leciał jeszcze po szosie... Ani na chwilę nie straciliśmy przytomności. Potem przyjechały karetki pogotowia. Zaczęli nas wyciągać – Łukasz wraca do wydarzeń sprzed tygodnia.
– Było na kilkoro, ośmiu czy dziewięciu Polaków. My z Magdą i jej tatą siedzieliśmy z tyłu. Był jeszcze Marcin z Elbląga i Ania z Iławy. Koło mnie, w następnym rzędzie siedziała jakaś Angielka czy Szkotka zmałym dzieckiem na ręku. Nie miała zapiętych pasów. O wszystkim tym mówiłem już policji, gdy przyszli z pytaniem o przebieg wypadków tamtego wieczora – mówi Łukasz.
Rozmowę przerywa pielęgniarka, która w rutynowym obchodzie sprawdza stan i samopoczucie pacjentów. Korzystając z mojej obecności zadaje kilka pytań, bo Magda i Łukasz nie znają dobrze angielskiego. Pyta czy czegoś nie potrzeba, sprawdza ilość wypitych płynów, uprzedza o rychłej wizycie drugiej pielęgniarki, która pomoże jej przy zmianie opatrunków; wkrótce przyjdzie jeszcze inna i zmierzy ciśnienie, temperaturę, potem będzie obchód z lekarzem, ale jeszcze przed tym zapowiadała swoją wizytę policja – oficer z policji drogowej chce zadać kilka pytań na temat przebiegu wypadku, spisać zeznania.
Na szczęście w szpitalu pracują Polki: jedna na recepcji, druga w aptece. Kiedy do szpitala przywieziono poszkodawanych w wypadku, same zaproponowały swą pomoc, co dwie godziny zaglądają do Magdy i Łykasza. Dzięki nim łatwiej porozumieć się z lekarzami i pielęgniarkami.
– Jak czegoś nie wiemy albo nie rozumiemy, to pomaga nam Weronika – mówi Łukasz. – Mam do niej telefon, w razie potrzeby, przyjedzie do nas na siódme piętro. Obie dziewczyny są nam życzliwe i pomocne – dodaje z wyraźną ulgą w głosie.
Po czym dodaje: – Jestem im wdzięczny. W końcu to zupełnie obce osoby. Ale włąsnie się dowiedziałem, że przeniosą nas do innego szpitala. Mam nadzieję, że tam też ktoś nam pomoże.
Łukasz, lat 19:
– Ja w zasadzie mogę już być wypisany ze szpitala. Ale co będzie z Magdą? Jak mnie wypiszą to i tak chcę i musze być przy niej. Musze znaleźć jakiś kąt dla siebie. Przy szpitalu jakiś pokój, jakieś miejsce do spania, motel, ja chcę być przy niej...
Magda jest z zawodu fryzjerką. Właśnie skończyła szkołę. Miała pracować dziesięć godzin dziennie za sześćset złotych miesięcznie? Jaka to przyszłość? I żeby jeszcze ta praca była...
W Szkocji czekała na nas praca w szklarni, mieliśmy podwiązywać rośliny. Nigdy tego nie robiłem, ale ojciec Magdy w zeszłym roku już tam pracował, więc mieliśmy pewne miejsce, jechaliśmy wszyscy razem.
Teraz ja nie wyjadę z Anglii. Nie wyjedziemy dopóki nie wrócimy do pełni sił. Jak przyjechaliśmy zdrowi, tak zdrowi wrócimy. Albo zdecydujemy co robić innego.
W Polsce mieszkam sam z mamą. I mam jeszcze dwie siostry. Mama pracuje, nie wiem czy dostanie wolne... Chyba raczej nie przyjedzie. Muszę liczyć tylko na siebie. W końcu mam już 19 lat.
Jarosław Koźmiński
Konsul generalny RP w Londynie Janusz Wach:Na pokładzie autokaru National Express, który uległ wypadkowi, podróżowało dziewięcioro Polaków. Stan pięciorga z nich wymagał natychmiastowej pomocy medycznej i przewiezienia do szpitali.
Pozostała czwórka podróżujących nie doznała poważniejszych obrażeń.
Losem hospitalizowanej piątki poszkodowanych zajął się specjalnie oddelegowany do tej sprawy konsul. Razem z przedstawicielem National Express służył pomocą.
Do części poszkodowanych już przybyli z Polski ich najbliżsi, członkowie rodziny. To z pewnością wpłynie pozytywnie na ich samopoczucie.
Mam nadzieję, że hospitalizacja nie potrwa długo i wszyscy ranni w wypadku powrócą do pełni zdrowia. Serdecznie im tego życzę.
Drodzy Czytelnicy!
Rozpoczynamy akcję pomocy ofiarom wypadku autokarowego linii National Express (Londyn-Aberdeen), do którego doszło 3 stycznia w pobliżu lotniska Heathrow. Wszystkich, którzy chcieliby wesprzeć poszkodowanych Rodaków, prosimy o wpłaty na konto:
HSBC Bank plc
A/C Name: Polish Cultural Foundation
Sort Code: 40-02-12
A/C No 81378503
Bank address: 2 Chiswick High Road, London W4 1TH
lub o przysyłanie czeków do naszej redakcji (Dziennik Polski, 63 Jeddo Road, London W12 9ED), wystawionych na: Polish Cultural Foundation. W liście prosimy o dopisek: „Dla ofiar wypadku autokaru”.
Lista ofiarodawców będzie opublikowana w „Dzienniku Polskim”.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...