- Anonimowi rozmówcy powiedzieli przez telefon, że za piątkowym zamachem na ambasadę amerykańską w Atenach stoi ugrupowanie lewicowe - powiedział grecki minister ds. porządku publicznego Wiron Polidoras.
Wcześniej pojawiły się informację, że eksplozję spowodowała rakieta. - W toaletach budynku wybuchł pocisk. Został odpalony z poziomu ulicy - powiedział szef policji regionu ateńskiego Asimakis Golfis.Inny przedstawiciel greckiej policji podał, że rakietę wystrzelono z budynku naprzeciwko ambasady.
Według pierwszych informacji policji i strażaków, do wybuchu doszło na 3. piętrze ambasady około godz. 6.00 (5.00 czasu warszawskiego). Pewien kierowca powiedział natomiast rozgłośni radiowej, że wybuch nastąpił na dziedzińcu w pobliżu głównego wejścia i wkrótce potem doszło tam do pożaru.
Świadkowie mówią, że eksplozja była bardzo głośna, a w kilku pobliskich budynkach wypadły szyby z okien. Według policji, zniszczona została oficjalna tablica ambasady przy wejściu.
Policja kordonem odcięła dostęp do budynku.
Ambasada amerykańska jest jednym z najlepiej strzeżonych budynków w Atenach. Otacza ją 3-metrowe stalowe ogrodzenie. Ochrona strzeże wszystkich wejść i rogów ulic. (interia.pl)