MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/01/2007 07:43:53

Afera o chrześcijaństwo

Wstrzymaniem funduszy na grupę dla polskich dzieci i ich rodziców zagroził council, jeżeli w czasie zajęć nie przestaną śpiewać piosenek o Jezusie. W północnolondyńskiej dzielnicy Harringey wybuchła afera na tle światopoglądowym, której zarzewiem jest polska organizacja społeczna. Poprawny politycznie council, czyli rada dzielnicy, spiera się z tradycyjnie pojmującymi polskość członkami Polish and Eastern European Christian Family Center o to, czy dotowane przez państwo zajęcia dla dzieci powinny nieść ze sobą treści religijne.

Polish Expres - Polski tygodnik w Wielkiej Brytanii

Stary niedźwiedź mocno śpi...
- Wchodzisz, zabawki porozkładane na podłodze, podzielone na różne kategorie, dzieci się bawią, a mamy pilnują ich rozmawiając, pijąc kawę lub herbatę i pogryzając chrupki lub ciasteczka – opisuje jedna z matek, Ewa Nalbantoglu, spotkania grupy dla rodziców dzieci w wieku od roku do pięciu lat organizowane przez Polish and Eastern European Christian Family Center w budynku Salvation Army na londyńskim Harringey. Organizacja funkcjonuje od czterech lat. W jej ramach działają również grupy dla osób starszych, dla rodziców dzieci specjalnej troski, dzieci w wieku szkolnym i grupa dla noworodków. Wkrótce ma powstać również grupa dla osób rosyjskojęzycznych, bo spośród kilkuset rodzin do tej pory korzystających z zajęć większość była polska, coraz więcej jest jednak zainteresowanych z Ukrainy, Białorusi czy Litwy. Problem pojawił się, gdy w listopadzie 2006 roku organizacja zmieniła nazwę dodając do niej przymiotnik „christian”, czyli „chrześcijańska”. - Zadzwoniła wtedy do mnie urzędniczka z rządowego programu Sure Start, który finasuje działanie grup dla dzieci w całym kraju i zaczęła mnie wypytywać, co my tam dokładnie robimy, dlaczego zmieniliśmy nazwę – mówi Gosia Shannon, założycielka organizacji. Wkrótce otrzymała z działającego przy radzie dzielnicy Harringey Harringey’s Noel Park Children’s Center urzędowe pismo. Stoi w nim, że jeżeli organizacja nie zrezygnuje z przymiotnika „chrześcijańska” w nazwie, a dzieci nie przestaną być nakłaniane do śpiewania piosenek o Jezusie, dotacje zostaną wstrzymane. - Zajęcia grupy trwają dwie i pół godziny. Ostatnie chwile zawsze poświęcamy na śpiewanie kilkunastu piosenek. Może jedna lub dwie z nich zawierają treści religijne – wyjaśnia Gosia Shanon. – Zresztą do ich śpiewania nikogo nie zmuszamy – dodaje. Według niej do żelaznego kanonu muzycznego grupy należą takie dziecięce przeboje, jak „Wlazł kotek na płotek” czy „Stary niedźwiedź mocno śpi”. - Czasem zdarzy się, że któryś z rodziców przyniesie kasetę z piosenkami popularnej w Polsce „Arki Noego”, to wtedy zaśpiewamy i coś z jej repertuaru – bagatelizuje. - Ta grupa jest po to, żeby matki nie siedziały bezczynnie w domach, nie czekały w samotności, aż mąż wróci z pracy. Ich głównym problemem jest często samotność spowodowana barierą językową – tłumaczy istotę pomysłu działania jej organizacji. Dlaczego jednak zdecydowała się na zmianę nazwy i dodanie do niej przymiotnika „chrześcijańska”? - A jakich wartości mamy uczyć nasze dzieci, jak nie chrześcijańskich. Chcemy budować w nich wartości boże, tak jak nakazuje tradycja z pokolenia na pokolenie – wyjaśnia Gosia Shanon.

Taki średni katolicyzm
- Oczekujemy, że wszystkie współfinansowane przez nas organizacje społeczne będą prowadziły zajęcia integrujące społeczność, bez treści religijnych – wyjaśnia swoje stanowisko Debbie Biss, odpowiedzialna za rozdzielanie funduszy dla Polish and Eastern European Family Center dyrektor działającego przy radzie dzielnicy Harringey Harringey’s Noel Park Children’s Center. – Zaniepokoiłam się, gdy dotarła do mnie wiadomość, że Gosia w programie każdych zajęć uwzględnia śpiewanie piosenki o miłości do Jezusa – kontynuuje. Nadmienia też, że w liście wysłanym przez nią do rady dzielnicy dopatrzyła się negatywnych stwierdzeń na temat homoseksualizmu. Wysłała więc do Polish and Eastern European Family Center list, w którym zastrzegła, że odmówi dalszego finansowania zajęć, jeżeli nie zaczną one mieć charakteru ściśle świeckiego. Domaga się również zmiany statutu organizacji w taki sposób, aby zaistniało w nim stwierdzenie, że jest ona otwarta dla wszystkich ludzi „niezależnie od ich rasy, płci, kultury, religii, orientacji seksualnej, niepełnosprawności czy zamożności”. - Wkurzona jestem tą bzdurną aferą, bo jakie to jest „chrześcijańskie” dwie piosenki o Jezusie zaśpiewać – oburza się Ewa Nalbantoglu, matka dwuletniego Alexa, który uczęszcza razem z nią na zajęcia grupy już od kilkunastu tygodni. - To dla Alexa tam chodzę, żeby miał jakiś kontakt z Polakami, fajnie spędzał czas – mówi. – Sama też mam przynajmniej z kim pogadać – dodaje. Rodzice jej męża, Mustafy, pochodzą z Cypru. Są muzułmanami, jednak jej wybranek wydaje się nie przejawiać żadnych zainteresowań religijnych. - Obchodzi z nami wszystkie święta, uwielbia bombki na choince i dzielenie się opłatkiem – napomyka. Sama określa się „taką średnią katoliczką”. - Na Wielkanoc idę do kościoła poświęcić pisanki – opisuje. Mimo to naciski na grupę, aby „przestała być chrześcijańska”, bardzo ją oburzyły. - Niby ta Wielka Brytania taka tolerancyjna, że możemy wierzyć, w co chcemy, a my nie możemy mieć „chrześcijańska” w nazwie i śpiewać „o Jezusie coś tam...” – dziwi się. - Czy to jakaś odmiana rasizmu? Bo to sprawia, że czuję się jako Polka dyskryminowana, klasyfikowana jako „Europejka drugiej kategorii” – mówi. Podejrzewa, że cała afera to jakieś szukanie dziury w całym. - Gdyby to były spotkania otwarte dla różnych wiar i narodowości, to może jeszcze jakoś bym zrozumiała – mówi. – Ale przecież to grupa dla Polaków, a wiadomo, że 99 procent Polaków to katolicy – argumentuje.

Społeczność specyficzna
- Ale dżez – nie posiada się ze zdumienia na wiadomość o aferze o chrześcijaństwo Alicja Jakubowska, której trzyletni synek Jakub również uczęszcza razem z nią na zajęcia grupy. Podoba jej się w niej to, że może spotkać się z polskimi koleżankami, pogadać, dowiedzieć się o zasiłkach na dziecko, szczepionkach, ubezpieczeniu zdrowotnym. - Tak poza tym to chodzę z tym dzieckiem sama po parku w kółko, bo po angielsku za bardzo nie umiem, a mąż całe dnie w pracy – wyznaje. Do tej pory nawet nie wiedziała dokładnie, jaka jest nazwa organizacji, na której zajęcia uczęszcza. - Uważam się za osobę religijną, chociaż do kościoła chodzę tylko w święta – zaznacza. - To dziwne, to tak jakby chcieli stłamsić to chrześcijaństwo i zniszczyć naszą polskość – wyjawia swoje uczucia na temat zaistniałej sytuacji. Tymczasem według niej Gosia, organizatorka, bardzo stara się, żeby Anglicy właśnie odróżniali, że jesteśmy Polakami, katolikami. - Ma bardzo osobiste podejście do wszystkich. Można z nią pogadać jak z przyjaciółką, jak nie potrafisz po angielsku, to zadzwoni za ciebie do urzędu, załatwi. Dostałam od niej nawet Biblię – wspomina. - Nasza organizacja jest jedyną tego rodzaju skierowaną do Polaków, jeżeli nie w całym mieście, to przynajmniej w północnym Londynie – mówi Gosia Shanon. – Sama rada dzielnicy zaznacza, że jest ona bardzo potrzebna i podsyła nam potrzebujących wsparcia – zaznacza. Nie zgadza się na zmianę nazwy ani na zaprzestanie śpiewania chrześcijańskich piosenek. Złożyła odwołanie do wyższych rangą urzędników rady dzielnicy Harringey. - List został wycofany, a sytuacja poddana ponownemu rozpatrzeniu – informuje rzecznik prasowy rady dzielnicy Harringey, Jonathan Lawn. – Polish and Eastern European Christian Family Center prowadzi usługi dla specyficznej społeczności i chcielibyśmy, aby kontynuowało swoją działalność. Odbyliśmy ostatnio bardzo owocne spotkanie z organizatorami tego centrum, wkrótce spotkamy się z nimi ponownie w ramach regularnego oceniania wszystkich usług świadczonych przez organizacje współfinansowane przez państwowy fundusz Sure Start. Musimy być pewni, że spełniają one wszystkie wymogi prawne. Tak to już jest w sektorze publicznym – dodaje. - Na razie mamy fundusze przyznane do marca 2007 roku – informuje Gosia Shanon. – Nie widzę powodów, dla których potem nie mielibyśmy się starać o następną dotację z funduszu Sure Start – oświadcza.

Jaromir Rutkowski

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

Andrew_Bird

751 komentarz

5 listopad '07

Andrew_Bird napisał:

Kto płaci ten wymaga. Przestańcie żebrać o pieniądze u brytyjskich urzędników. Finansujcie się prywatnie.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska