MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/01/2007 23:07:38

Pierwsza niemiecka komedia o Hitlerze

Pierwsza niemiecka komedia o przywódcy Trzeciej Rzeszy Hitlerze "Mein Fuehrer - naprawdę najprawdziwsza historia o Adolfie Hitlerze" wejdzie w przyszłym tygodniu (11 stycznia) na ekrany kin.

Reżyser Dani Levy uważa, że jego film jest "formą terapii" w kraju, gdzie "dozwolone jest wszystko z wyjątkiem śmiechu z tych tam (nazistów)". Natomiast niemiecki pisarz Ralph Giordano, prześladowany w Trzeciej Rzeszy ze względu na żydowskie pochodzenie, ostrzega, że film może wyrządzić szkodę, stwarzając wrażenie, że Hitler był "śmiesznym facetem".

W opublikowanym w środę wywiadzie dla agencji dpa Giordano powiedział, że zestawienie pojęć "Hitler" i "dowcip" wywołuje u niego "dziwne burczenie w brzuchu". 83-letni pisarz nie ma "w zasadzie" nic przeciwko filmom o Hitlerze. Jednak tylko wąska ścieżka dzieli w sztuce sukces od porażki - powiedział. W tym drugim przypadku powstaną szkody, jeżeli publiczność pomyśli, że Hitler był śmiesznym facetem. - 15 milionów ofiar śmiertelnych po przeciwnej stronie to nie jest dowcip - podkreślił Giordano.

Akcja filmu rozpoczyna się w czasie świąt Bożego Narodzenia 1944 r. Hitler ma wygłosić orędzie noworoczne do narodu, by zmobilizować Niemców do walki. Jednak wódz Trzeciej Rzeszy pogrążony jest w depresji. Minister propagandy Joseph Goebbels wpada na pomysł, by zaangażować więzionego w obozie koncentracyjnym żydowskiego aktora Adolfa Gruenbauma. Ma on pomóc Hitlerowi w przezwyciężeniu kryzysu. Na początku swej kariery Hitler właśnie u Gruenbauma pobierał lekcje sztuki aktorskiej. Gruenbaum przenosi się z obozu do kancelarii Rzeszy i zaczyna przygotować Hitlera do wielkiego występu.

- Można, a nawet chyba trzeba. Dla mnie jest to forma terapii - odpowiedział reżyser Dani Levy na pytanie dwutygodnika "Tip", czy wolno śmiać się w obliczu zbrodni związanych z Hitlerem, Himmlerem czy też komendantami obozów koncentracyjnych.

- Mieszkamy w kraju, w którym wszystko jest dozwolone, z jednym wyjątkiem - śmiania się z tych tam (nazistów) - powiedział Levy. Jego zdaniem Niemcy, zajmując się przeszłością, są "przygnieceni winą i dydaktyką". - Pewnego dnia pomyślałem: a może to dogmat, cień nazizmu obecny nadal w procesie zajmowania się przeszłością? Być może niemieckie poczucie winy nie zezwala na buntowniczy element w rodzaju śmiechu - tłumaczy reżyser.

Matka przyszłego reżysera uciekła w 1939 roku przed hitlerowskimi prześladowaniami z Berlina do Szwajcarii. Tam urodził się Levy. Od lat 80. produkuje filmy. Obecnie jest współwłaścicielem firmy producenckiej X Filme, do której należy także jeden z najbardziej znanych niemieckich filmowców Tom Tykwer. (interia.pl)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska