MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

03/01/2007 09:26:01

Stubbs egzotyczny

Początek roku to zarazem koniec kolejnego muzealnego sezonu. Gęsto w moim kajecie od przypomnień o zamykających się wystawach. O większości, zwłaszcza o większych, pisałem, ale mimo dwu artykułów w tygodniu wciąż pozostają inne, ciekawe, a dotąd nie wspomniane.

Dziennik Polski

Tate Britain na przykład szykuje się już, by z początkiem lutego zaprosić państwa na wystawę Hogartha. Katalog gotowy i można go nawet kupić. W przeznaczonych na wystawę salach przez kilka dni (do 7 stycznia) oglądać można jeszcze inną, poświęconą stworzonym w Anglii dziełom Holbeina Młodszego. Pisałem o nich jesienią, ale na górze, poza wystawą Nagrody Turnera (do 14 stycznia), pomiędzy dziełami stałej ekspozycji, dwie sale poświecono innej jeszcze. Lada dzień wyrusza do Frick Collection w Nowym Yorku. Celebruje upływającą w roku 2006 dwustuletnią rocznicę śmierci George’a Stubbsa (1724-1806).
Tego angielskiego artystę pamięta się głównie jako znakomitego malarza koni, pioniera tzw „sporting life picures” z początków ery tak angielskiej imprezy, jak wyścigi w Derby . Takiemu Stubbsowi, znawcy końskiej anatomii, poświęcona była dwa lata temu większa wystawa w National Gallery. Obecna, choć skromniejsza, próbuje pełniej przedstawić różnorodność dorobku XVIII-wiecznego malarza. Ten syn rękawicznika z Liverpoolu talent rysownika łączył ze znamienną dla epoki ciekawością i głodem wiedzy. W gruncie rzeczy był samoukiem. Z początku kopiował portrety, a nauczywszy się wkrótce fachu sam już je malował na zamówienie po okolicznych dworach. Próbował też sił na innym polu. Fascynowała go natura, tajemnica życia – z ciekawością znamienną dla praktyka i analityka starał się doświadczalnie ją zgłębić. Metodą są anatomiczne sekcje. Rozkłada na części pierwsze wszystko, co wpadnie mu w rękę – najpierw zwierzęta, w końcu i wyciągnięte potajemnie z grobów ciała nieboszczyków. Studiuje wkrótce anatomię u Atkinsona w szpitalu w Yorku, a niedługo potem już sam jej tam naucza. Wydana w roku 1751 książka przyjaciela rodziny, powszechnie szanowanego doktora, a zarazem i polityka Johna Burtona „Nowy kompletny system położnictwa” zawiera wykonane przez Stubbsa akwaforty. Ilustrują pozycje noworodka w łonie, owoc wcześniejszych sekcji, o których po latach pisze we wspomnieniach.

Najsłynniejszym jego dokonaniem na polu anatomii jest naturalnie „Anatomiczny atlas konia” (1766 r.), któremu wystawa w National Gallery poświeciła całą salę. Obecna pokazuje i dzieła mniej znane. Zwierzęta są jego ulubionym tematem. Obok szeregu obrazów koni, których nie mogło tu zabraknąć, pokazano i inne. Nie tylko te domowe jak kogut i wspaniały wół rekordzista (trochę ludowy, w typie „moja najwspanialsza krowa” i poważnie przesadzony w swych monumentalnych rozmiarach). Są tu też ogary (ustawione rzędem jak na klasycznym fryzie) i wielki wizerunek egzotycznego stworzenia przeznaczonego do polowań. Posługiwano się nim w Indiach. To „Tygrys myśliwski” jak go nazywa rezydujący w Madrasie gubernator Generalny Indii Sir George Pigot. De facto – centkowany gepard. W roku 1764 okaz takiego Sir Pigot przywiózł z Indii i podarował królowi. U Stubbsa zaś zamówił odpowiedni wizerunek.
Trochę to sztuczna scena, ale obraz olbrzymi i bawi egzotyką. W romantycznie dzikim krajobrazie dwaj orientalnie przyodziani hinduscy pomocnicy zdejmują gepardowi kaptur z głowy, jak sokołowi. Za moment wypuszczą go na łowy. W głębi czeka już okazały rogacz. Król próbował ponoć tego z danielami w Windsorze, ale bez większego powodzenia.
Stubbs malował i inne egzotyczne zwierzęta. Pasjonowały one ówczesnych. Nie ma tu niestety pięknej zebry, czyli jak ją wtedy zwano „osła afrykańskiego” (w czasie pokazu wystawy w Ameryce, obraz dołączy pewnie, bo posiada go kolekcja brytyjskiej sztuki w Yale, New Heaven). Zwierzę podarowane królowej Charlotte zadomowiło się doskonale i każdy mógł je oglądać w parku nowo zakupionego przez królewską parę Buckingham House w Londynie.
Choć „Zebry” (1763 r.) w Tate nie ma, oglądamy inny prezent dla menażerii królowej – piękną indyjską antylopę Nylghau. Tę Stubbs namalował w roku 1767 na zamówienie słynnego, praktykującego w Londynie szkockiego chirurga, anatoma a zarazem i kolekcjonera – Williama Huntera. Obraz służył uczonemu, jak w dzisiejszych czasach służyłoby przeźrocze – jako ilustracja wykładu danego 28 lutego 1771 roku w The Royal Society. Podobne przeznaczenie miało jeszcze jedno dzieło malarza. To wizerunek kanadyjskiego łosia jakiego Duke of Richmond, z myślą o hodowli, sprowadził w tym czasie do swych włości z amerykańskiego kontynentu.

Wszystkie te stworzenia pokazywane są przez Stubbsa z profilu, by jak najlepiej informowały nas o swej specyfice, kolorze sierści i budowie. Ten dydaktyzm i geometryczną niemal prostotę znajdziemy i w wielu innych obrazach (wspaniałym jej przykładem są też sztywni, jak w katalogu „Konny jeździec i trzej piesi żołnierze z 10. pułku lekkich dragonów” ). Odnosimy wrażenie jakby nie tylko trzeźwe przekazanie wiedzy było istotne dla artysty, ale coś więcej – klasyczny porządek, symetria, wieczność.
Nawet techniczne eksperymenty nad malarstwem emaliami, najpierw na miedzi, potem na porcelanie, jakim z pasją poświecił się Stubbs współpracując z prężnym nowatorskim przedsiębiorcą Wedgwoodem, mają w sobie ten aspekt poszukiwania rzeczy solidnych, trwałych i niezmiennych. Przechodząc pośpiesznie przez sale łatwo możemy tego nie zauważyć, ale jego dwie sceny zbierania i zwożenia siana malowane są nie tylko olejem, ale i w innej wersji, wypalonymi w piecu emulsjami, na dużych owalnych porcelanowych płytach Wedgwooda. Podobnie jak duży autoportret Stubbsa na koniu. Nawet mokrą ścierką można by pewno po nich przejechać, odkurzając. 
Jakże inny duch przez nie przemawia niż z osypujących się przy lada dotknięciu zwiewnych pastelowych portretach odchodzącego w przeszłość francuskiego dworu Marii Antoinette.

Andrzej Maria Borkowski
-------------------------
„George Stubbs – Celebration”, Tate Britain, Mill Bank SW1, metro Pimlico, otwarte codziennie  od 10.00-17.40, w każdy pierwszy piątek miesiąca do 22.00. Wstęp wolny. Do 14 stycznia

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska