18/12/2006 15:54:57
„Fronda” nigdy nie angażowała się w politykę i nie zamierza tego robić. Tym, co nas wszystkich łączy jest autorytet Kościoła katolickiego. Wszyscy jesteśmy katolikami. We wszystkich innych sprawach, na kolegiach redakcyjnych, kłócimy się zawzięcie. To podczas tych spotkań powstają pomysły na bloki tematyczne kolejnych numerów. Objętość „Frondy” to ok. 300 stron, a więc czytelnicy mają do czynienia z dość grubą książką.
Na Państwa stronach można jednak przeczytać teksty nie tylko autorów katolickich.
– W jednym z numerów prezentowaliśmy takich myślicieli, jak Aleksander Dugin, Rosjanin, przedstawiciel tzw. nowej prawicy rosyjskiej. Z drugiej strony był Jylius Evola reprezentujący nową prawicę europejską. Wtedy chodziło o przedstawianie nowych poglądów związanych z polityką i cywilizacją.
W przypadku Nikolaja Bierdiajewa, czy o. Serafina Rose’a, („Fronda”, nr 13/14) redaktorzy zastanawiali się po prostu, co ciekawego te postacie mają do powiedzenia. We wspomnianym numerze była zamieszczona bardzo ciekawa analiza dotycząca UFO jako objawień satanicznych (teza o. Serafina Rose’a). Jej autor jest ciekawy także dlatego, że próbuje zmierzyć się ze zjawiskami popkultury. Kościół prawosławny stroni od tych tematów. Natomiast o. Serafin nie ucieka przed nimi i przyjmuje to wyzwanie, wbrew tradycyjnemu prawosławiu. Owocem tych przemyśleń jest to, co zostało zaprezentowane we „Frondzie”.
Nie zawsze zgadzamy się z prezentowanymi na naszych stronach przez tych autorów poglądami. Często są to poglądy jawnie sprzeczne z naszymi. Również jednak niektóre prezentowane stanowiska są nam bardzo „po drodze”.
W numerze islamskim („Fronda” nr 27/28) jest zaprezentowana fundamentalna krytyka historyczna Koranu. Ale Pojawiają się też teksty sufickich mistyków, które są przepięknymi modlitwami wyznawców islamu.
Trzeba przyznać, że wśród Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, szczególnie wśród starszego pokolenia, „Fronda” jest mało znana. Jak długo istnieje?
– Nasze Pismo istnieje już ponad dwanaście lat. Rzecz bardzo ciekawa, czasopisma tego typu, według statystyk, istnieją w przestrzeni opinii publicznej ok. dziesięciu lat. W naszym przypadku, jak widać, jest to o dwa lata dłużej. Istotne jest również to, że sprzedaż „Frondy” nie spada. Przeciwnie, odnotowujemy pewien – niewielki co prawda – wzrost sprzedaży.
Jak się Panu wydaje, czy w przestrzeni społecznej w Polsce jest zapotrzebowanie na tego rodzaju czasopisma? Kto czyta „Frondę”?
– Sporo osób powołuje się na „Frondę”, mówiąc o tym w jaki sposób kształtowało się ich życie intelektualne, kulturalne. Mówię o pewnej grupie ludzi, którzy funkcjonują w przestrzeni życia politycznego, medialnego, społecznego.
Jak doszło do powstania „Frondy”?
– W 1994 roku dwóch wtedy jeszcze studentów dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, Rafał Smoczyński i Grzegorz Górny, wobec braku czasopisma, z którym mogliby się utożsamić, postanowiło powołać własne. Obydwaj mieli już pewne doświadczenie dziennikarskie. Grzegorz Górny był „młodym wilkiem” „Gazety Wyborczej”. To, co tam zobaczył pracując jako reporter i zajmując się sprawami wschodnimi, skłoniło go do tego, żeby pożegnać się z tym środowiskiem i powołać do życia swoje własne pismo.
Jak potoczyły się losy czasopisma i jego założycieli?
– Rafał Smoczyński odszedł z redakcji w 2001 roku. To była dość głośna sprawa. Stwierdził, że stracił wiarę i nie może już pracować we „Frondzie”. Było to uczciwe z jego strony. Natomiast w 2005 roku Grzegorz Górny został redaktorem naczelnym tygodnika „Ozon” i od tego czasu nie jest już redaktorem naczelnym „Frondy”. Poszedł swoją drogą, zachowując jednak kontakt z redakcją. Spotykamy się często prywatnie, ale także na różnego rodzaju dyskusjach i panelach. Pozostaje zresztą dalej prezesem Stowarzyszenia Kulturalnego Fronda, które podejmuje inne, szersze zadania niż czasopismo. Kwartalnik pozostaje „flagowym okrętem” środowiska („Fronda” to także seria wydawnicza, a przez długi czas program telewizyjny).
Co to jest środowisko „Frondy”? Mówi się, że „Fronda” wychowała dość dużą grupę ludzi, że ma na nich wpływ.
– W sensie ścisłym środowiskiem „Frondy” jest jej redakcja. Mam dość tradycyjną wizję środowiska. Jeśli ono funkcjonuje, żyje w jakiś sposób, to musi się ze sobą spotykać. Musi razem dyskutować, musi mieć możliwość ścierania poglądów na różne tematy.
Druga grupa, taki szerszy krąg, to są autorzy, którzy z „Frondą” współpracują. Na co dzień pracują gdzie indziej, przysyłają nam swoje teksty do publikacji. Z jednaj strony są to autorytety, znawcy przedmiotu. Szczycimy się współpracą z Markiem Wierzbickim, laureatem nagrody „Klio” czy Markiem Chodkiewiczem, laureatem nagrody Mackiewicza. Publikuje u nas również Piotr Gontarczyk (świetna monografia Polskiej Partii Robotniczej). Współpracuje z nami świetny pisarz science fiction, tłumacz P. Dicka, Lech Jęczmyk. Ostatnio swoją nowelę komiksową opublikował u nas Tomasz Kołodziejczak (autorem rysunków był Przemysław Truściński). Tradycyjnie związani z redakcją są: Wojciech Wencel – poeta, felietonista, laureat nagrody Kościelskich, współpracujący też z „Arcanami” i Krzysztof Koehler, szef TVP Kultura, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, poeta.
Często wymieniana jest triada: „Fronda”, „Arcana”, „Christianitas”. „Fronda” nie boi się popkultury. Wchodzi w rejony zagarnięte przez tzw. kulturę świecką. Z drugiej strony są „Arcana”, które zajmują się przede wszystkim historią. „Christianitas” z kolei poświęciło się tradycji katolickiej i robi to w bardzo intrygujący sposób. Ostatnio pojawiło się czwarte ciekawe środowisko intelektualne – rocznik „Teologia Polityczna” Dariusza Karłowicza. Środowiska te nawzajem się uzupełniają. Nie tworzymy jakiegoś zamkniętego kręgu. Obok autorów starszych, pojawiają się nowe nazwiska i coraz młodsze roczniki: 1987 czy 1983.
Kto jeszcze jest odbiorcą Państwa tekstów, czy tylko ludzi młodsi?
– Nie tylko. Naszymi czytelnikami są też ludzie starsi, co ciekawe często delektujący się estetyką kontrkulturową, która we „Frondzie” zadomowiła się już od dość dawna i która tworzy jej charakter. Są też ludzie młodzi, którzy przyjmują postawę tradycjonalistyczną.
Nie prowadziliśmy do tej pory badań na ten temat. Są to jedynie nasze refleksje, które pojawiają się przy okazji spotkań autorskich, promocji czy targów książek.
Czasem zdarzają się przypadkowe spotkania, podczas których dowiadujemy się, że naszymi czytelnikami są osoby, które deklarują się jako niewierzące. Np. Piotr Czerski, autor książki „Ojciec odchodzi” czy Kazik Malinowski, filar środowiska „Lampy”.
Jakie są plany, zamierzenia „Frondy” na przyszłość?
– Przede wszystkim chcemy rzetelnie kontynuować prace kwartalnika, prezentując owoce naszych przemyśleń. To jest plan minimum, ale i w pewnym sensie – maximum. Te przemyślenia bywają mniej lub bardziej błyskotliwe. Czasem zdarza się, że autor postawi błędną hipotezę. Ale nawet jeśli się myli, to jest to efekt pracy żywego środowiska. Nie chcemy, używając terminologii hip-hopowej, by „Fronda” stała się pismem xerobojów. To znaczy, chłopaków, którzy powiedzą: „OK, nie jesteśmy w stanie zaprezentować niczego nowego, więc weźmiemy na warsztat jakieś czasopisma zagraniczne, przetłumaczmy trochę tekstów i dajmy sobie spokój z samodzielnym myśleniem”. Jest dokładnie odwrotnie. Jako redaktor naczelny staram się inspirować autorów, by pisali o tym, co im „w duszy gra”. Wtedy tylko są to teksty intrygujące, mocne, przykuwające uwagę. Tak było w przypadku numeru „Poza Kościołem nie ma zbawienia”, gdzie Rafal Tichy, napisał doskonały artykuł pod tytułem „Historia niewygodnej formuły”. Takie eseje pokazują, że pismo żyje, że stać je na ważkie diagnozy. Efektem tego jest żywe przyjęcie czytelników i ciekawa dyskusja. A chyba o to chodzi w życiu intelektualnym.
Jak i gdzie można kupić „Frondę” w Wielkiej Brytanii?
– Można ją kupić w naszej księgarni patronackiej (www.xlm.pl) w prenumeracie bądź za zaliczeniem pocztowym. Nasi autorzy sporo podróżują i niewykluczone, że pojawią we „Frondzie” teksty związane z wyspami. Warto przypomnieć, że pierwszą pozycją, którą wydała biblioteka „Frondy”, jest „Ortodoksja” G. K. Cherstertona. Człowieka o niesłychanym poczuciu humoru, wielkiego pisarza i myśliciela angielskiego, przyjaciela Polski i Polaków.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
TANIE KURSY UK NA WSZYSTKIE WOZKI WIDLOWE I MASZYNY BUDOWLAN...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szkolenie cscs card po polsku na ...
CSCS CARD PO POLSKU NA BUDOWE SZKOLENIE LEVEL 1 NA ZIELONA K...
Szukasz pracy? podnies swoje kwal...
-kurs na operatora KOPARKI CPCS najlepiej platny zawod w ang...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...
Kursy szkolenia uprawnienie itp....
Chcesz odmienić swoją sytuację materialną i zaczac zarabiac ...