17/12/2006 20:17:25
– Wydarzenia roku 1970 (...) to koniec marzeń o tym, że tamten system może być zreformowany. Opozycja demokratyczna nie ukształtowała się zaraz po Grudniu, ale zaczęła się kształtować kilka lat później, niewątpliwie także pod wpływem tego wielkiego doświadczenia – powiedział Lech Kaczyński podczas uroczystości przy pomniku Ofiar Grudnia '70 w pobliżu przystanku kolejki SKM Gdynia-Stocznia, gdzie przed 36 laty padły w Gdyni pierwsze strzały do robotników.
Prezydent dodał, że wolność i niepodległość to olbrzymie wartości, ale też są one „zadaniem do zagospodarowania i trzeba to próbować uczynić tak dobrze jak potrafimy”. Powiedział, że choć żyjemy obecnie w wolnej Polsce, to jednak ma ona swoje wady, które trzeba naprawiać.
– Będziemy to robić w ciężkim trudzie, idąc niejednokrotnie krętą drogą czy wręcz ścieżką, staramy się to czynić. Wiele rzeczy przez lata niemożliwych – choć oczywistych – zostało już uczynionych i będziemy to, co dotąd, czynić również dalej – podkreślił.
Lech Kaczyński dodał, że jego obowiązkiem jako prezydenta jest obecność w miejscach, które przypominają najnowszą historię Polski. – Historię walki z systemem, który zniszczył życie dwóch pokoleń, który został narzucony Polsce siłą i który oparty był o zasadę ubezwłasnowolnienia i konkretnego człowieka i społeczeństwa jako całości – zaznaczył.
Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. 12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje, głównie na Wybrzeżu, ale także w Krakowie, Wałbrzychu i w innych miastach.
Pierwsi zaprotestowali 14 grudnia robotnicy gdyńskiej stoczni im. Komuny Paryskiej. Dołączyli do nich pracownicy innych przedsiębiorstw na Wybrzeżu. Doszło też do gwałtownych manifestacji ulicznych. W Gdańsku i Szczecinie protestujący podpalili gmachy Komitetów Wojewódzkich PZPR.
16 grudnia wojsko zgromadzone przed bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej otworzyło ogień do grupy robotników opuszczającej teren zakładu. Tego samego dnia wieczorem w telewizji wystąpił wicepremier, były I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, Stanisław Kociołek. Wezwał wszystkich protestujących do powrotu do pracy. Następnego dnia w Gdyni padły kolejne strzały.
W PRL nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności za wydarzenia Grudnia'70. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r. (tvp.pl)
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...