08/12/2006 20:23:42
– Oczywiście, że Ognisko Polskie było kiedyś inne. Życie się zmienia.
Ci ludzie, którzy w swoim czasie wypełniali członkostwo Ogniska Polskiego (gdy przybywało tu liczne towarzystwo, w klubie było szumnie, tłocznie, wiele się działo: dla jednych był teatr, Hemar, dla innych choćby klub brydżowy), ci ludzie, więc, to już historia.
Życie się zmieniło, ludzie starszego pokolenia, odeszli, odchodzą. Wytworzyła się pewnego rodzaju luka. W normalnym społeczeństwie i sprzyjających warunkach pewne wartości i dorobek przechodzą z pokolenia na pokolenie.
Nasze społeczeństwo, emigracja niepodległościowa miała potrzebę bycia razem. Stworzono wiele domów SPK – ognisk polskości w całej Wielkiej Brytanii. W Londynie przykładem może być właśnie Ognisko Polskie. Ale ludzie, którzy to wszystko tworzyli dziś już w ogromnej większości nie żyją.
Potrzeby dzisiejsze są nieco inne. Nie znaczy to, że my jako Polacy nie chcemy kultury czy życia towarzyskiego. Ale profil tej działalności się zmienił. Dlaczego się zmienił? Bo mamy ośrodki polskości w różnych dzielnicach Londynu – są kościoły, parafie, szkoły sobotnie, coraz liczniejsze kawiarnie i polskie sklepy wokół, których toczy się mniej lub bardziej aktywne życie społeczne. Ludzie po prostu mają blisko siebie to, czego potrzebują.
Takie miejsca jak POSK czy Ognisko są jednakże niepowtarzalne i żadna polska kawiarnia ze sklepem, choć potrzebna, to jednak nie wytrzyma z nimi porównania... Oczywiście naturalną koleją rzeczy pewne wartości i dorobek przemijają, ale czy zarazem nie należałoby zadbać o to, by nie przeminęły bezpowrotnie wraz z generacją , która je stworzyła? Uwspółcześnić, przewartościować?
– Jak najbardziej, zgadzam się. Spójrzmy jak zmieniła się rola Ogniska, gdy powstał POSK. Ciężar życia kulturalnego przeniósł się z Kensingtonu na Hammersmith. POSK jest znacznie większy, ma większe możliwości. Przykładem może być choćby Sala Teatralna, w której mieści się wielokrotnie więcej widzów niż u nas.
Zresztą na Kensingtonie niewielu już nas mieszka. W zachodnim Londynie dominuje Ealing, Acton, Chiswick, Hammersmith – stamtąd łatwiej dostać się do POSK-u.
Ognisko stawia na imprezy środowiskowe, bardziej kameralne – przy stolikach z lampką wina. Takie imprezy odpowiadają naszemu profilowi, takie mamy sygnały i sugestie od naszych gości.
– Kameralność to cecha klubu towarzyskiego, jakim jest Ognisko, a co z pożądanym przez listy Czytelników przewartościowaniem i przywróceniem polskiego charakteru...
– Przewartościowanie nastąpiło przed laty. Wszystko zmieniło się z momentem wybuchu niepodległości w Polsce. Wobec odzyskaniu swobód w kraju Zarząd Ogniska podjął decyzję o znaczącym zwrocie, zmianie kierunku w naszej działalności. Zdecydowaliśmy o szerszym otwarciu się na Brytyjczyków, o pogłębieniu stosunków polsko-brytyjskich. To dążenie tworzy podstawę naszej działalności.
Mamy ku temu wszelkie przesłanki, w pierwszej kolejności atutem jest jest sam budynek Ogniska – bardzo dobrze położony, stylowe, eleganckie wnętrza... Nasi goście bardzo dobrze się tu czują, i Polacy, i Anglicy.
Ognisko Polskie to klub towarzyski. Jesteśmy miejscem, gdzie spotykają się ludzie tego samego pokroju, by w interesujący sposób spędzić czas, zjeść obiad czy kolację, pójść do baru, a w czasie weekendu spotkać się podczas jednej z organizowanych tu imprez.
Imprezy organizowane przez Ognisko mają kameralny charakter, trafiają w gusta dobranej publiczności, co nie znaczy, że nie przygotowuje się tu wydarzeń naprawdę dużego formatu. Choćby przyjęcia dla księcia Kentu...
– To prawda. Wydaliśmy księciu Kentu przyjęcie urodzinowe – to jedna z form podkreślenia związków polsko-brytyjskich, o których już mówiłem, zaznaczając zwrot w działalności Ogniska Polskiego.
Czy dla księcia Kentu był to udany wieczór?
– Był naprawdę zadowolony! Przysłał miły list z serdecznymi podziękowaniami. Wiem, że bardzo był przejęty tym, że Polacy w ten sposób honorują jego osobę...
Takie wydarzenie i obecność księcia Kentu na pewno przyczyniły się do wzrostu popularności Ogniska Polskiego. Ale czy aby nie przede wszystkim wśród Anglików?
– Ubolewamy, że coraz mniej rodaków tutaj przychodzi, ale przecież do Ogniska przychodzili ludzie, których dzisiaj już nie ma... Jeśli idzie o obecnie przybywających z Polski, to trudno nie zauważyć, że kierowali się oni przede wszystkim potrzebą poprawy sytuacji materialnej. Ich pierwszoplanowym zadaniem jest zarobić na życie. Za życiowymi przyjemnościami będą rozglądać się później. Ale choćby najprostszy przykład wyjścia w gronie znajomych do kawiarni czy restauracji pokazuje, że kuchnia polska, znana z Ogniska, jest dla nich zupełnie nieatrakcyjna w porównaniu z całą egzotyką londyńskich restauracji, których bez liku jest na każdej ulicy...
Dziś tak łatwo o kontakty z krajem, rodziną, najbliższymi. Nowo przybyli często jeżdżą do Polski, polskość mają w sobie. Nie czują potrzeby uczestniczenia w życiu społecznym emigracji polskiej, które przecież kształtowało się w innych warunkach. To oczywiste.
– Czy rok 2004 i poszerzenie Europy na jej wschodnie kraje zmienił nasz obraz w Wielkiej Brytanii? Czy wprowadził nową jakość w życie tutaj mieszkających Polaków?
– Jako prezes Ogniska Polskiego odpowiadam krótko: nie. Owszem więcej jest turystów po szerokim otwarciu granic, gościmy także zauważalnie większą liczbę naukowców i studentów, którzy zachodzą do nas prowadząc badania w pobliskim Instytucie Polskim i Muzeum im. gen. Sikorskiego.
Jako człowiek, który bardzo interesuje się zagadnieniami życia naszego społeczeństwa w Wielkiej Brytanii, odpowiem Panu, że zmiany są ogromne. Język polski jest słyszalny na każdym kroku. W każdym zakątku Londynu, w najmniejszej kawiarence spotka się pracującego Polaka czy Polkę... I cieszą się dobrą renomą.
– Nasi młodzi nowo przyjezdni są, Pańskim zdaniem, pozytywnie odbierani przez Brytyjczyków – jak na przestrzeni lat reagowały na Polaków media?
– Polska i jej mieszkańcy są postrzegani w Wielkiej Brytanii bardzo pozytywnie. Wiele tu zasługi najstarszego dziś pokolenia. Anglicy mają wciąż w pamięci naszych lotników z czasów wojny. Są nam wdzięczni, respektują, szanują naszą postawę.
Dziś media częściej zajmują się Polakami, bo jest nas nagle tak wielu. W minimalnym stopniu mowa o marginesie społecznym i przypadkach ekstremalnych, co w żadnej mierze nie może rzutować na obraz całości. Generalnie obraz kreowany przez gazety czy telewizję jest bardzo pozytywny, stworzył się wizerunek pracowitych, efektywnych i zdyscyplinowanych ludzi, którzy przyjechali tu w pełni świadomi swego wyboru.
Anglicy to szanują. Na swój sposób byliśmy i jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
SZUKASZ PRACY ? PODNIES SWOJE KWALIFIKACJE I ZACZNIJ ZARABIA...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Przyjme instruktora kursu operato...
PRZYJME DO PRACY TRENERA - INSTRUKTORA KURSU OPERATOROW MASZ...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Kategoria uslugi: 1. CSCS - CPCS - IPAF - NPORS - CPC 35H - ...
Tanie kursy uk na wszystkie wozki...
Zdobądź uprawnienia uprawnienia na wozek widlowy i zacznij z...
Szukasz pracy ? podnies swoje kwa...
Przestań ubiegać się o nisko płatne prace!!! Zmień swoją rze...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...