26/11/2006 12:13:41
Dobrze znany jest przebieg wizyt papieży: Jana I (526), Agapeta (536), Wigiliusza (555). Grzegorz Wielki (579-585) przebywał w Konstantynopolu jako wysłannik papieża zanim sam został wybrany na stolicę Piotrową. Przed długi czas papieże utrzymywali kontakty z grecką stolicą. W Stambule przebywał (1934) jako delegat Watykanu Angelo Roncalii, późniejszy papież Jan XXIII. Wiele mówiono o spotkaniach podczas Soboru Pawła VI z patriarchą Atenagorasem w Jerozolimie, Stambule i Watykanie. Jan Paweł II udał się do Stambułu na początku swego pontyfikatu, w 1979 r.
Obecnie liczba chrześcijan w Stambule jest bardzo niewielka, są to przeważnie Grecy, Bułgarzy, Ormianie, którzy tam mieszkają od dawna, a także obcokrajowcy będący tymczasowo. Są też liczne klasztory. Przy głównej ulicy znajduje się klasztor Franciszkanów założony jeszcze za życia św. Franciszka, czyli przed rokiem 1226. Rezydencja patriarchy Konstantynopola przypomina raczej plebanię w miejskiej parafii, a sam patriarcha, choć symbolizuje chrześcijaństwo wschodnie, nie ma żadnego wpływu na sprawy Kościoła, prawosławie bowiem posiada tzw. autokefalie, co oznacza, że Kościoły w poszczególnych krajach są od siebie niezależne, natomiast pozostają w ścisłym związku z władzą państwową.
Jakie zatem może mieć znaczenie podróż Papieża do dawnej stolicy imperium bizantyjskiego? Przede wszystkim symboliczne: jest to forma przypomnienia, że przez ponad 1000 lat chrześcijaństwo nie było podzielone. Ale pomimo że na początku Kościół był jeden, istniały rozbieżności pomiędzy Wschodem a Zachodem, co rodziło ciągle napięcia. W pierwszych pięciu wiekach Grecy przewyższali łacinników w dziedzinie teologii; dawało to podstawę do poczucia wyższości nad Zachodem. Wszakże w przypadku kontrowersji chrystologicznych i trynitarnych w IV-V wieku Grecy popadali na ogół w błędy, a na Soborach zwyciężały formuły przychodzące od łacinników. Po raz pierwszy do formalnego rozłamu pomiędzy Wschodem a Zachodem doszło na synodzie w Sardyce (343), szybko jednak powrócono do jedności.
Gdy na soborze w Konstantynopolu (381) ustalono, że patriarchat we wschodniej stolicy cesarstwa ma zajmować drugie miejsce po Rzymie, papież Damazy zdecydowanie zaprotestował, co wywołało nastroje antyrzymskie. Nie przeszkadzało to przyjęciu określeń dogmatycznych Leona Wielkiego, jakie przedłożono na Soborze w Chalcedonie (451). Wołano wówczas: „To jest wiara apostołów, Piotr przemówił przez Leona”. Jeśliby to wydarzenie określić jako tryumf papiestwa na Wschodzie, to nie trwał on długo. Pojawiły się inne trudności, a ich szczytem była chwiejna postawa papieża Wigiliusza (VI wiek) w kwestiach dogmatycznych, co teologowie prawosławni ciągle przytaczają jako argument przeciw nieomylności papieża.
Sporo zamieszania wprowadziło tzw. filioque. Na wspomnianym Soborze w Konstantynopolu stwierdzono, że Duch Święty pochodzi od Ojca (a Patre procedit). Potem teologowie wykazywali, że Duch pochodzi także od Syna. Dlatego na synodzie w Toledo (589) dodano: od Ojca i Syna pochodzi – „a Patre Filoque procedit”. Grecy uznali, że taki dodatek do Credo można było ewentualnie wprowadzić, ale na soborze powszechnym, nie zaś na lokalnym Protesty przeciw tej innowacji powtarzane są do dziś.
Ostatnim ważnym aktem podjętym wspólnie był II Sobór w Nicei (787), którego decyzje, głównie w sprawie kultu obrazów, przyjęto na Wschodzie i na Zachodzie. Potem pojawiły się znowu napięcia. Do formalnej schizmy doszło za patriarchy Focjusza, który rzucił klątwę na papieża Mikołaja I (867), a Zachód określił jako „ludzie ciemności”. Wprawdzie tzw. sobór w Konstantynopolu (870) potępił Focjusza, ale nie polepszyło to stosunków z Zachodem; wrogość po obu stronach była już ugruntowana.
Do nowych konfliktów doszło na początku XI wieku. Gdy Jan XIX odmówił zatwierdzenia tytułu patriarchy ekumenicznego, jaki chciał sobie przybrać biskup Konstantynopola, patriarcha Cerulariusz kazał (1053) zamknąć wszystkie kościoły łacińskie . Wobec tego Leon IX wysłał delegację z kard. Silva Candida na czele. Ten, po nieudanej próbie porozumienia się, złożył na ołtarzu w Hagia Sofia bullę ekskomunikacyjną na patriarchę i po kryjomu upuścił miasto (1054). Tym razem definitywnie zerwano więzy. Rozłam trwa do dziś. Podejmowano potem w Lyonie (1274) i we Florencji (1439) próbę dialogu, ale bez skutku. Unia Brzeska (1596) okazała się trwała, ale po rozbiorach Polski przyniosła wielkie prześladowania unitów i stała się kością niezgody w dialogu ekumenicznym.
Wcześniejsze konflikty między Kościołami toczyły się wśród teologów i biskupów, nie obejmowały one zwykłych ludzi, choć na pewno zasiewały niechęć do Zachodu. Tragiczną okazała się IV wyprawa krzyżowa (1204), kiedy to rycerze zachodni, wykorzystując lokalne konflikty o władzę, złupili Konstantynopol, a na terytorium greckim założyli Królestwo łacińskie: ustanowiono też łacińskie struktury kościelne. Tego Grecy nie przebaczyli do dziś, a ich gniew powiększa fakt, że potem, po wypędzeniu łacinników (1261), państwo greckie szło cały czas ku ruinie, aż padło pod ciosami tureckimi (1543). Tak niechęć na tle religijnym rosnąca przed kilka wieków znalazła dopełnienie w inwazji typowo politycznej. Wprawdzie papież Innocenty III potępił łupiestwo, ale jego następcy akceptowali łacińskie królestwo na Wschodzie (nie mieli innej możliwości).
Obecnie lista rozbieżności pomiędzy katolicyzmem a prawosławiem jest dość długa, są to takie kwestie jak pozycja papieża, nauka o czyśćcu, o niepokalanym poczęciu Maryi, różnica w administracji kościelnej, Unia Brzeska, traktowana ciągle jako kolejny atak na prawosławie, ale dla wszystkich jest oczywiste, że główną trudność stanowi uprzedzenie. Mówi się, że wizyta Jana Pawła II w Grecji (2001) złagodziła nastroje w wielu kręgach (np. wśród dziennikarzy). W opozycji do Zachodu trwa wielki ośrodek monastyczny Athos, jednakże następuje tam poprawa.
Kościoły, zarówno w Grecji, jak i w innych krajach prawosławnych, szczególnie w Rosji, niezbyt chętnie patrzą na kontakty patriarchy Konstantynopola z Rzymem; posądzają go o chęć ściągania na siebie uwagi mediów. Po części jest to prawda, bowiem patriarcha normalnie pozostaje w cieniu, a każde spotkanie z papieżem odbija się echem w telewizji i w prasie. Dzięki temu także ludność Turcji dowiaduje się o istnieniu patriarchatu greckiego w Stambule, na co dzień bowiem się o tym nie mówi.
W relacjach pomiędzy prawosławiem a katolicyzmem wiele się zmieniło na lepsze od czasów Jana XXIII. Wizytę Benedykta XVI w Stambule komplikuje to, że dokonuje się ona w kontekście starań Turcji o wejście do UE, czemu sprzeciwia się wielu ludzi w Europie, a radykalni muzułmanie przeciw temu protestują. Mimo to można się spodziewać, że podróż zbyt nie wzburzy muzułmanów, a chrześcijan zainspiruje do działań w kierunku jedności. Przede wszystkim zaś po raz kolejny przypomni okres ponad dziesięciu wieków, kiedy to chrześcijanie trwali w jedności.
ks. Józef Grzywaczewski
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Poszukujemy lekarzy do polskiej k...
Poszukujemy obecnie lekarzy do dwóch polskich, renomowanych ...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Opiekun seniora care and support ...
Care and Support Assistant Domiciliary (różne lokalizacje: H...